Amerykański kuzyn Magnum i następca ciągnika z „Konwoju” – nowoczesny Mack CH

Był taki czas, że wśród polskich kierowców ciężarówek sporą popularnością cieszyła się muzyka country. Była to także twórczość polskich artystów, promowana między innymi przez magazyny „Trucker” i „Polski Traker” i wydawana na wieloczęściowych składankach. Powyżej zamieszczam więc piosenkę „Legenda europejskiego cowboya”, zamieszczoną na składance „Polskie Country vol. 2” z 2007 roku, natomiast poniżej Krystian Pyszczek opowie Wam o Macku CH, którego wizerunek pojawił się na okładce tej płyty.

Zaczynając od początku, cofniemy się jeszcze do lat 70-tych, gdy dwa kryzysy paliwowe poważnie zachwiały amerykańskim transportem. Wówczas to przewoźnicy musieli zmierzyć z poważnym niedoborem paliwa oraz jego wyższą ceną, a ich paliwożerne ciężarówki o kanciastej stylistyce niezbyt pomagały w całej tej sytuacji. Wtedy to lokalni producenci zaczęli myśleć o znacznej poprawie aerodynamiki. Nie inaczej sprawa wyglądała w przypadku marki Mack, która od 1979 roku stopniowo zaczęła być przejmowana przez francuski koncern Renault. Wówczas to amerykański producent do transportu dalekobieżnego nadal oferował głównie Macka serii R, a więc konstrukcję wywodzącą się z połowy lat 60-tych, znaną za sprawą filmu „Konwój”. W praktyce oznaczało to, iż w interesującym nas okresie był to ciągnik wręcz przedpotopowy, który, nie licząc bardzo dużej niezawodności, mocno odstawał od konkurencji pod względem komfortu jazdy, mocy silników czy ogólnej stylistyki. Zarząd marki doskonale zdawał sobie sprawy z wyżej wymienionych ograniczeń, dlatego też rozpoczęto program opracowania całkowicie nowego następcy. Przedsięwzięcie to, trwające około 10 lat i kosztujące producenta blisko 184 miliony dolarów, sfinalizowano w 1988 roku, kiedy to na drogi wyjechał Mack CH600.

Film producenta z prezentacji modelu

Mack CH w programie motoryzacyjnym z 1991 roku:

Już na pierwszy rzut oka nowy Mack CH w porównaniu do swojego poprzednika wyglądał niczym F-16 zestawiony z samolotem braci Wright. Przede wszystkim uwagę zwracało bardzo nowoczesne nadwozie z pochyloną maską, opływowym przednim zderzakiem i opcjonalnymi pełnymi osłonami bocznymi zakrywającymi zbiorniki paliwa. Nie sposób było także nie dostrzec dużo szerszej szoferki, która posiadała zaokrągloną, dwuczęściową, panoramiczną przednią szybę pochyloną pod kątem 20 stopni. Na szczęście w całej tej pogoni za aerodynamiką nie zabrakło kilku elementów które sprawiają, iż amerykańskie ciężarówki uznawane są niezwykle stylowe, a wśród nich należy wymienić przede wszystkim duży, lśniący grill z gigantycznym napisem „MACK”, klasycznie stylizowane, kanciaste lusterka czy umieszczoną na masce niewielką figurkę buldoga będącą symbolem marki.

Jeden z wczesnych folderów reklamowych:

Mack CH600 (po prawej) oraz poprzednik, czyli Mack R:

Nie ma co jednak rozwodzić się na wyglądem, bo jak opisywany ciągnik się prezentuje każdy widzi. Czas więc zajrzeć głębiej i omówić najciekawsze aspekty konstrukcyjnie. Zacznijmy od kwestii komfortu. Generalnie rzecz biorąc amerykańskie ciężarówki przez lata słynęły z tego, iż ich kabiny były przykręcane bezpośrednio do ramy, przez co kierowca odczuwał niemalże każdą nierówność na drodze. Klasyczne Macki z resztą były na szarym końcu jeśli mówimy o wygodzie, dlatego też starsi operatorzy często mówili, iż „te twarde ciężarówki wymagają równie twardego kierowcy”. Nowo wprowadzony CH starał się zerwać z tym stereotypem, dlatego też kabina została w nim umieszczona na mniejszej ramie pomocniczej i wsparta dodatkowo poduszkami: te dwa elementy izolowały miejsce pracy kierowcy od ramy głównej, znacznie podnosząc komfort jazdy. Poza tym firma wprowadziła zupełnie nowy układ deski rozdzielczej, maksymalnie płaski i do bólu prosty.

Mack CH oferował bardzo bogatą listę dostępnych konfiguracji nadwozia. Spis otwierały oczywiście kabiny dzienne pozbawione przestrzeni sypialnej i przeznaczone do pracy lokalnej. Następnie mieliśmy wersję z sypialnią o płaskim dachu, mierzącą 106 centymetrów długości. W ofercie nie zabrakło również sypialni podwyższonej, która mogła mieć do 152 centymetrów długości i być wyposażonym w dwa łóżka. Warto też w tym miejscu  wspomnieć o ciekawym rozwiązaniu w postaci wyjmowanej tylnej ściany, która była stosowana w przypadku szoferek dziennych. Dzięki temu rozwiązaniu stosunkowo łatwo można było przekonwertować ciężarówkę w wersję z sypialnią, bez konieczności dokonywania skomplikowanych zmian konstrukcyjnych. Jeśli natomiast chodzi o wersje wyposażenia to na samym dole mieliśmy typowo flotową konfigurację „Economy” praktyczne pozbawioną jakichkolwiek dodatków. Następne były wzbogacone wersje „Deluxe” oraz „Prefered”, jednak największym pożądaniem cieszyła się luksusowa odmiana „Elite” która w standardzie oferowała takie elementy, jak elektryczne szyby, prawdziwa skóra oraz prawdziwe drewno o wiśniowym odcieniu. Podkreślam, prawdziwe drewno, a nie tylko pseudodrewniane wstawki jak miało to miejsce w ciężarówkach konkurencji.

Wnętrze kabiny sypialnej w najbogatszej wersji:

Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Stephen’a Ainey’a

Czas omówić co nie co gamę silnikową. Początkowo Mack CH wykorzystywał 11-litrowego 6-cylindrowego diesla E6  o mocach od 250 do 350 KM, jednak już w 1989 roku zaczęto stosować znacznie nowocześniejszą jednostkę E7 o pojemności 12 litrów wyposażoną w elektroniczny wtrysk marki Bosch, która, w zależności od konfiguracji, generowała od 250 do 450 KM mocy. Warto dodać, iż była to ta sama jednostka, którą później można było spotkać w europejskim Renault Magnum. Warto przy tym zaznaczyć, iż Mack jako jeden z nielicznych amerykańskich producentów rozwijał własne jednostki napędowe i dostarczała je nawet do Europy, podczas gdy konkurencja najczęściej korzystała z produktów zewnętrznych firm. Jeśli natomiast chodzi o skrzynie biegów to tutaj istniała większa dowolność, bowiem oprócz autorskich konstrukcji Macka klienci mogli zakupić także przekładnie Fullera, Spicera, czy też Allisona.

Warto tutaj również wspomnieć, iż Mack CH miał także swojego brata bliźniaka w postaci modelu CL. Z zewnątrz te dwie ciężarówki były niemalże identyczne, jednak CL zaprojektowany został do nieco innych zadań polegających głównie na transporcie specjalistycznym i ponadnormatywnym, podczas gdy CH dedykowano do stadnardowego transportu dalekobieżnego. Czym wyróżniał się CL? Przede wszystkim posiadał on dłuższą maskę oraz inną gamę silnikową obejmującą m.in. potężne jednostki V8, również znane z późniejszego Renault Magnum. Inna była również rama, a wszystko to oznaczało większą masę własną.

Mack CL:

Jak pokazuje powyższy opis, Mach CH był naprawdę ciekawym i nowoczesnym pojazdem. Problem był jednak w tym, iż nigdy nie udało mu się zyskać tak dużego sukcesu jak konkurencyjne Peterbilty, Kenworthy i Freightlinery. Dlaczego? W tym miejscu dochodzimy do wad opisywanego Macka. Przede wszystkim wyżsi kierowcy narzekali na niewielką ilość miejsca na nogi, a w przypadku kabin sypialnych na ograniczoną przestrzeń nad głową uniemożliwiającą im wyprostowanie się podczas wypoczynku. Zaprojektowana od podstaw kabina daleka była więc od doskonałej. Dodatkowo silniki E7, choć bardzo niezawodne i ekonomiczne, postrzegane były jako niezbyt dynamiczne, przez co użytkownicy często decydowali się na konkurencję i oferowane przez nich sprawdzone jednostki Detroit, Cummins i Caterpillar. Także pod względem serwisu E7 stanowił pewien problem, zwłaszcza w późniejszych latach gdy do CH wprowadzono nowocześniejsze motory serii E-Tech (również znanej z Renault Magnum) z komputerem sterującym V-MAC II, który mógł być obsługiwany jedynie w autoryzowanej placówce Macka. Sieć dealerów i serwisów Maca była natomiast ograniczona, zwłaszcza na zachodnim wybrzeżu USA.

Mack CH po modernizacji:

Wnętrze po modernizacji:

Elementy wyposażenia oferowane po 1995 roku:

Mimo to historia Macka CH była dosyć długa, a ciężarówka doczekała się wielu istotnych zmian. Przede wszystkim w 1995 zaktualizowana została lista dostępnych sypialni, która od tej pory obejmowała wersje z płaskim dachem o długościach 122, 127 i  163 centymetrów, oraz warianty podwyższone mierzące 127, 163 oraz 188 centymetrów. Z czasem wprowadzono również wspomniane już silniki serii E-Tech, które oferowały nieco więcej, bo 460 KM mocy oraz jeszcze niższe spalanie. Zaktualizowano także wygląd zewnętrzny, a najbardziej widoczną zmianą były przednie światła idealnie wpasowane w obrys błotników. W poprzednikach element ten był bardziej „wciśnięty” w nadwozie, co wynikało z ówczesnego amerykańskiego prawa zakładającego zunifikowanych i jednolitych reflektorów, które wymieniano po prostu w całości. Rok 2001, oprócz przejęcia Macka i Renault Trucks przez koncern Volvo, przyniósł dodatkowo zmianę deski rozdzielczej, która została przeniesiona wprost z wprowadzonego dwa lata wcześniej następcy w postaci modelu CX Vision. Nowy kokpit charakteryzował się bardziej estetycznym zaokrąglonym kształtem. Ogółem liczba zmian wprowadzonych do modelu CH była tak duża, iż oryginalne pozostały jedynie rama oraz konstrukcja kabiny.

Limitowana wersja Diamond Edition na rynek kanadyjski:

(Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Stephen’a Ainey’a)

Następca serii CH czyli Mack Vision:

I tak oto dochodzimy do roku 2003, kiedy to Mack CH ostatecznie został wycofany z produkcji, przez co całkowicie ustąpił miejsce bardziej opływowemu Visionowi. Jeśli jednak ktoś myśli, iż na tym zakończyła się jego historia to mam dla niego małe zaskoczenie. Otóż w 2006 roku Mack zaprezentował model CHU613 Pinnacle, który może być uznawany za współczesnego odpowiednika naszego dzisiejszego bohatera. Oczywiście przejście pod skrzydła Szwedów mocno wpłynęło na całą konstrukcję, która opiera się na zaprojektowanej przez Volvo ramie, nowych jednostkach napędowych MP8 będących bliźniakami volvowskiego motoru D13 oraz zautomatyzowanych skrzyniach mDRIVE HD, wywodzący się volvowskiego z I-Shifta. Zmieniona nieco została także konstrukcja kabiny oraz przestrzeni sypialnych, jednak w ogólnym rozrachunku CHU613 Pinnacle wygląda niemalże tak samo jak klasyczny CH w wersji SFA czyli z osią wysuniętą do przodu. I co więcej ciągnik ten produkowany jest do dnia dzisiejszego, choć obecnie bardziej dedykuje się go jako narzędzie do transportu bardziej lokalnego i specjalistycznego. Na dalsze trasy przeznaczony jest natomiast model Anthem, który, wbrew podobieństwu wizualnemu nie ma zbyt wiele z wspólnego z oryginalną serią CH.

Współczesny Mack CHU613 Pinnacle:

Mack Anthem:

The author would like to thank the members of the American Truck Historical Society – ATHS group and in particular Mr Stephen Ainey and Mr C.J Hall for their invaluable help.