Actros 1861 Black Edition wiszący na barierach – 10 km korka i bardzo cenny zderzak

Zdjęcia: Polizeiautobahnstation Mendig

Mercedes-Benz Actros 1861 Black Edition był jedną z najciekawszych serii limitowanych, jakie kiedykolwiek powstały w branży samochodów użytkowych. Producent nie ograniczył się tutaj do zwykłych dodatków, ale też stworzył nowe panele nadwozia, a nawet przygotował wersję silnikową niedostępną w zwykłej sprzedaży. Wszystko to rozeszło się w zaledwie 250 egzemplarzach, dostarczonych do klientów w latach 2004-2006.

Sądząc po długiej liście detali, takich jak zderzak, atrapa chłodnicy, obudowy lusterek, obicie górnego łóżka, czy oznaczenie modelowe, właśnie Actros Black Edition rozbił się wczoraj na niemieckiej trasie A61, pod miejscowością Niederzissen. Był to egzemplarz należący obecnie do bułgarskiego przewoźnika, podpięty do zwykłej platformy i przewożący na niej naczepę podkontenerową. Jego kierowca najprawdopodobniej nie zachował wystarczającej ostrożności przy wjeździe na remontowany odcinek i uderzył w bariery tymczasowo rozdzielające pasy ruchu. Ciężarówka wtoczyła się na górę całą swoją długością, a gdy straciła rozpęd zablokowała obie jezdnie.

Na szczęście żadna osoba nie została w tym zdarzeniu ranna. Za to straty sprzętowe oraz utrudnienia w ruchu okazały się być bardzo dotkliwe. Można przy tym stwierdzić, że lista Actrosów Black Edition z oryginalnymi panelami nadwozia właśnie okroiła się o jeden egzemplarz. Wydaje się bowiem bardzo wątpliwe, by bułgarski przewoźnik zdołał gdzieś zakupić zderzak unikalny dla tej serii. Poza tym ciężarówka ustawiła się w taki sposób, że służby miały ogromny problem ze ściągnięciem jej z barierek. Jeszcze cztery godziny po zderzeniu pojazd nadal tkwił w tym samym miejscu! W efekcie powstał więc 10-kilometrowy korek, a dla jego rozładowania policja zawracała samochody na jezdni i pozwalała im na przejazd „pod prąd” do najbliższego zjazdu.

Opis wersji Black Edition:

Limitowana seria Black Edition powstała w 2004 roku na bazie popularnego Mercedes Actrosa MP2. Jej głównym założeniem było nawiązanie do samochodów sportowych marki Mercedes, a zwłaszcza do pokazanego krótko wcześniej modelu SLR McLaren. Dlatego też ciężarówka miała mieć bardzo mocny napęd oraz charakterny wygląd.

By spełnić pierwszą z tych cech, Mercedes-Benz przygotował specjalnie wzmocniony silnik. Podczas gdy standardowa oferta Actrosa MP2 kończyła się na mocy 580 KM, Black Edition osiągnął „szóstkę” z przodu, mając dokładnie 612 KM. Moc ta była rozwijana przez 15,9-litrowy motor typu V8, zgodny z normą emisji spalin Euro 3 i połączony ze zautomatyzowaną przekładnią. Był to też oficjalnie pierwszy Actros przekraczający poziom 600 KM, a jednocześnie jedna z najmocniejszych ciężarówek oferowanych wówczas w Europie.

Black Edition:

Zwykły Actros z 2004 roku:

Poza mocniejszym silnikiem, Black Edition otrzymał liczne dodatki wizualne. Wzorem samochodów sportowych, przedni zderzak wzbogacił się o dolny spojler, a atrapa chłodnicy została pozbawiona grubych poprzeczek, zamiast tego mając wielkie logo otoczone przez metalową siatkę. Zainstalowano też aluminiowe felgi marki Alcoa, nie żałowano ciemnego chromu, a wewnątrz kabiny pojawiła się czarna tapicerka ze skóry, ozdobne oklejenie deski rozdzielczej i duży napis Black Edition na podstawie górnego łóżka.

Sprzedaż Actrosów 1861 Black Edition trwała do 2006 roku, a spośród 250 sztuk aż 100 trafiło do klientów z Niemiec. Wielu z nich traktowało limitowanego Actrosa niczym ozdobę swojej floty, co wynikało także z bardzo wysokiej ceny zakupu. Niemniej część egzemplarzy trafiła po prostu do ciężkiej pracy, wykręcając przy tym milionowe przebiegi. Dzisiaj jest to natomiast murowany materiał na klasyka, niezmiernie rzadko spotykany, a przy tym mający bardzo wysokie ceny na rynku wtórnym. Pisałem o tym dwa lata temu, gdy 16-letni egzemplarz z 1,5-milionowym przebiegiem czekał na klienta za niecałe 25 tys. euro (artykuł tutaj).

Wnętrze oraz widok na silnik:

Wspólna prezentacja Actrosa i wspomnianego SLR-a: