Actros inspirowany autami AMG po 16 latach – 1,5 mln przebiegu i 25 tys. euro netto

Jak zapewne zauważyliście, w minionym tygodniu zrobiłem sobie małe wakacje. Dzisiaj jednak ruszam z pisaniem na nowo i od razu zaczniemy od jakiegoś przyjemnego tematu. Będzie to prezentacja ciężarówki w wyjątkowo rzadkiej i kosztownej wersji, a jednocześnie też z niemałym przebiegiem.

Był rok 2004, gdy Mercedes-Benz wprowadził na rynek model Actros 1861 Black Edition. Limitowana seria przewidywała tylko 250 egzemplarzy, a ich cechy charakterystyczne do dzisiaj mogą robić wrażenie. Black Edition był bowiem inspirowany autami osobowymi z przydomkiem AMG, łącząc ich dwie podstawowe cechy – bardzo mocny napęd oraz atrakcyjny wygląd.

Doszło wręcz do tego, że Mercedes-Benz przygotował specjalnie wzmocniony silnik. Podczas gdy standardowa oferta przywidywała moc do 580 KM, Black Edition osiągnął „szóstkę” z przodu, mając dokładnie 612 KM. Moc ta była rozwijana przez 15,9-litrowy motor typu V8, zgodny z normą emisji spalin Euro 3 i połączony ze zautomatyzowaną przekładnią. Był to też oficjalnie pierwszy Actros przekraczający poziom 600 KM, a także jedna z najmocniejszych ciężarówek oferowanych wówczas w Europie.

Poza mocniejszym silnikiem, Black Edition otrzymał liczne dodatki wizualne. Wzorem wspomnianych wersji AMG, przedni zderzak wzbogacił się o spojler, a atrapa chłodnicy miała przywodzić na myśl auta sportowe. Zainstalowano też aluminiowe felgi marki Alcoa, nie pożałowano chromowanych dodatków, a wewnątrz kabiny pojawiła się czarna, skórzana tapicerka oraz ozdobne oklejenie deski rozdzielczej.

Sprzedaż Actrosów 1861 Black Edition trwała do 2006 roku, a z tego aż 100 sztuk trafiło do klientów z Niemiec. Wielu z nich traktowało limitowanego Actrosa niczym ciężarówkę-maskotkę. Trudno się temu dziwić, jako że limitowana wersja była ekstremalnie droga. Zdarzały się jednak egzemplarze, które spotykano przy ciężkiej pracy. I prawdopodobnie tak też było z egzemplarzem, który czeka obecnie na klienta w Niemczech.

16-letnia ciężarówka ma za sobą przebieg 1,5 mln kilometrów. Niemała może być też liczba roboczogodzin, z racji wyposażenia w hydraulikę do wywrotu. Miejsce pracy kierowcy nosi pewne ślady zużycia, choć tapicerkę udało się zachować w oryginale. Fabrycznych dodatków nie brakuje z zewnątrz, choć pewne elementy oznaczeń noszą ślady modyfikacji.

Jak na 16-latka samochód nie jest niestety tani. Wyceniono go na 24,5 tys. euro netto, czyli kwotę pozwalającą kupić Actrosa Euro 6, z przebiegiem dalekim od miliona kilometrów. Z drugiej strony, amatorów na takie rodzynki ewidentnie nie brakuje. Jak bowiem podaje niemiecki komis, bohater artykułu został już wstępnie zarezerwowany.

Zdjęcia z tego ogłoszenia: