Powyżej: fragment reportażu BBC sprzed dwóch dni
Gdy kalendarz na rok 2022 już się kończył, a Brian Wilson zaczął zbliżać się do 91. urodzin, Brytyjczyk postanowił… po prostu pracować. Tuż przed Bożym Narodzeniem udało mu się bowiem przejść obowiązkowe badania lekarskie, umożliwiające dalsze prowadzenie samochodów ciężarowych.
Urodzony w 1932 roku Brian Wilson wielokrotnie pojawiał się już na łamach brytyjskich mediów. Wówczas spodziewano się, mężczyzna zakończy karierę w wieku 90 lat, w grudniu 2022 roku, gdy kończyła się ważność jego badań lekarskich. Sam Brytyjczyk też rozważał taki scenariusz, ale ostatecznie umówił się w grudniu do lekarza i przeszedł badania z tak dobrym wynikiem, że postanowił kontynuować prace. Jest więc bardzo możliwe, że za kierownicą ciężarówki doczeka wspomnianych, 91. urodzin, które przypadną już w marcu tego roku.
Całą historia jest tym bardziej symboliczna, że również w 2023 roku roku Brian Wilson osiągnie 70 lat doświadczenia w cywilnym transporcie. Swoją karierę rozpoczął on bowiem w 1953 roku, jako kierowca cysterny paliwowej dla firmy Esso. Ledwie rok później zatrudnił się w firmie transportowej E.Wilsons & Son i pracował tam właściwie całe swoje życie, obsługując głównie jednodniowe trasy i doświadczając prawdziwej rewolucji w sprzęcie. A jakby tego było mało, już wcześniej zajmował się on prowadzeniem ciężarówek, od 1950 roku służąc w brytyjskim wojsku, jako kierowca oddziału stacjonującego w Niemczech Zachodnich (wówczas dopiero co powstałych, po zakończeniu okresu czteroletniej, alianckiej okupacji).
Warto też podkreślić, że Brian Wilson nadal jest kierowcą na pełen etat, pojawiając się na bazie o świecie i przez cały dzień pozostając w kabinie. Jeszcze w ubiegłym roku dało się go zobaczyć za kierownicą Iveco Stralis z naczepą, w barwach wspomnianego E.Wilsons & Son. Obsługiwał on wówczas wyjazdy w promieniu około 150 mil (240 kilometrów) od bazy, położonej w mieście Sheffield. Gdy jednak na początku tego roku drogowego weterana spotkała ekipa BBC, siedział on akurat za kierownicą starszego i mniejszego pojazdu, jakim był MAN M90 z 1993 roku, tym razem już z nazwiskiem Wilsona na kabinie. Swoją drogą, dla większości z nas taki MAN byłby dzisiaj wiekowym pojazdem, lecz dla Briana Wilsona jest to już pojazd z drugiej połowy jego kariery, nieporównywalnie bardziej komfortowy niż brytyjskie Albiony prowadzone w połowie ubiegłego wieku.
Kiedy natomiast ta wyjątkowa historia skończy się zasłużoną emeryturą? Tutaj warto wyjaśnić, że w tak zaawansowanym wieku kierowca mógł otrzymać zaświadczenie lekarskie tylko na rok. W grudniu Brian Wilson znowu stanie więc przed decyzją, czy kontynuować pracę, czy może udać się na emeryturę. Na tę ostatnią ma już podobno nawet plan, chcąc wraz z żoną przenieść się do Tajlandii, gdzie mieszka jego syn. A tymczasem Brytyjczyk po prostu pracuje, uznając to za rzecz tak absolutnie normalną, że nie zamierza nawet zgłaszać się do Księgi Rekordów Guinnessa, pomimo wielokrotnego zaproszenia.