Ledwie wczoraj pisałem o groźbie utraty prawa jazdy na 8 dni za złamanie zakazu tonażowego. Okazał się to pomysł jednej z belgijskiej gmin, która wypowiedziała wojnę tranzytowi samochodów ciężarowych. Dzisiaj można już natomiast usłyszeć o kolejnym pomyśle Belgów, którym jest 8-dniowe odbieranie prawa jazdy za korzystanie z telefonu.
To również projekt lokalny, choć tym razem obejmujący całą prowincję. Mowa tutaj o Oost-Vlaanderen, czyli terenie położonym między Antwerpią, Brukselą, Kortrijk oraz Brugge (nie obejmując tych miast). Wszystko jest elementem dużej, zorganizowanej akcji kontrolnej, która podobno potrwa do 20 maja i odbywa się przy współpracy z lokalną prokuraturą.
Oost-Vlaanderen:
Jak donosi organizacja „Transport in Nood”, powyższa kara może objąć wszystkich kierowców, którzy będą korzystali z telefonu w czasie jazdy, trzymając go przy tym w dłoni. Co więcej, jak wskazują pierwsze potwierdzone przypadki z branży transportowej, 8-dniowe odebranie uprawnień odbywa się w sposób natychmiastowy. Kierowca nie dostaje przy tym żadnego tymczasowego zezwolenia na jazdę, więc przewoźnik po prostu od razu musi zastąpić go innym pracownikiem. Jeśli natomiast chodzi o odzyskanie uprawnień, to kierowcom polecono stawienie się po ośmiu dniach w konkretnym komisariacie. Tam dokument ma nich czekać.
Warto tutaj pamiętać, że Oost-Vlaanderen jest też tą belgijską prowincją, która zapoczątkowała w kraju kontrole z użyciem ciągnika siodłowego. Wykorzystano się przy tym niepozorne Iveco Stralis, co prezentowałem w następującym artykule: Belgijska policja na patrolu w ciągniku siodłowym – mandaty za korzystanie z telefonu.
Na koniec jeszcze wyjaśnię, że odebranie uprawnień na 8 dni jest w belgijskim prawie dodatkową, opcjonalną formą kary, możliwą do nałożenia poza mandatem. Dotychczas Belgowie stosowali coś takiego w przypadku szczególnie rażącego łamania przepisów, ale ostatnio zaczęli to też wykorzystywać w sposób masowy, w ramach zorganizowanych akcji.
