4,2 tys. zł mandatu za korzystanie z telefonu – nowe stawki przerażają Norwegów

Norweskie Stowarzyszenie Przewoźników NLF, Norweski Automobilklub KNA, a nawet Norweska Policja Ruchu Drogowego – wszystko to organizacje, które sprzeciwiały się wprowadzeniu nowego norweskiego taryfikatora mandatów. Mimo to zmiany właśnie weszły w życie i uplasowały kary na iście rekordowym poziomie.

Jak donosi wspomniane NFL, nowy taryfikator wszedł w życie 1 lutego 2023 roku, obejmując między innymi wyższe kary za przekraczanie prędkości, przejeżdżanie na czerwonym świetle, czy obsługiwanie dłonią telefonu w czasie jazdy. Wyznaczone przy tym kwoty są cztero- lub pięciocyfrowe, a po przeliczeniu ich na naszą walutę oznaczają tysiące złotych.

Przekroczenie prędkości od 25 km/h w terenie zabudowanym ma teraz kosztować 12,1 tys. koron norweskich, czyli 5,2 tys. złotych. Korzystanie z telefonu w czasie jazdy wyceniono na 9,7 tys. koron, czyli 4,2 tys. złotych, a jednocześnie dokładnie taka sama kara grozi za przejazd na czerwonym świetle. Również jazda ciężarówką „na odcięciu” też może być w Norwegii stosunkowo drogim wydatkiem, gdyż przekroczenie prędkości o 10 km/h wyceniono na 3 tys. koron, czyli 1,3 tys. złotych.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Norwegia jest krajem z bardzo wysokimi zarobkami, więc tego typu kwoty nie powinny dziwić. Niemniej norwescy przewoźnicy podkreślają, że nawet jak na lokalne warunki są to niebotyczne kwoty. Dla podkreślenia takiego stwierdzenia, NFL porównało nowe mandaty ze stawkami obowiązującymi w Danii oraz w Szwecji. Jak się przy tym okazało, mandat za przekroczenie prędkości o 25 km/h w terenie zabudowanym jest trzykrotnie tańszy w Danii i czterokrotnie tańszy w Szwecji. Za korzystanie z telefonu w Danii zapłacimy pięciokrotnie mniej, a w Szwecji siedmiokrotnie mniej, natomiast w przypadku przejazdu na czerwonym świetlenie mandat w obu krajach będzie trzykrotnie niższy.

Źródło zdjęcia: [Film] Scania 560R w 60-tonowym zestawie z długim dyszlem i nożnym sprzęgłem