48-metrowy zestaw ze 197-tonowym darem dla Ukrainy – za dnia, przy normalnym ruchu

Fot. Holleman Special Transport & Project Cargo – Romania

Trwająca już od ponad roku wojna idzie w parze z ogromną ilością specjalistycznych transportów. To nie tylko przerzut wojskowego sprzętu lub dostawy paliw, ale też transport tak potężnych ładunków, jak na przykład transformatory.

Jak wiadomo, infrastruktura energetyczna regularnie staje się obiektem rosyjskich ostrzałów i Ukraińcy muszą stale remontować swoje sieci, wymieniając w nich kluczowe elementy. Tutaj ze wsparciem przychodzi więc Unijny Mechanizm Ochrony Ludności, który tylko do końca stycznia bezpłatnie przekazał Ukrainie ponad 1200 transformatorów. Jak natomiast wygląda przewóz tak cennych i ciężkich darów? Tutaj można być nieco zaskoczonym, na co przykładem jest trasa zorganizowana ostatnio przez rumuńską firmę Holleman.

Przewoźnik ten otrzymał ostatnio zlecenie na transport 197-tonowego transformatora, wysyłanego drogami właśnie na Ukrainę. I choć był to ładunek o naprawdę problematycznych parametrach, o których więcej opowiem za chwilę, przejazd odbywał się także za dnia, przy normalnym, publicznym ruchu. Najwyraźniej zamysł był więc taki, by dostarczyć transformator w najszybszym możliwym tempie i wzbudzić przygotowaniami jak najmniej rozgłosu.

Sam ładunek nie tylko ważył 197 ton, ale też miał 4,85 metra wysokości, 3,7 metra szerokości i 12 metrów długości. Do odpowiedniego rozłożenia nacisków osi, konieczne było wykorzystanie modułowej platformy na aż 24 rzędach osi, każdym złożonym z 8 kół. Poza tym na najtrudniejszy odcinkach konieczny był napęd dwóch ciągników balastowych, w tym jednego w roli pchacza. Konkretnie były to dwa specjalistyczne Mercedesy Actrosy V8 Titan, jeszcze z generacji MP2/MP3. Gdy natomiast wszystko to zostało do siebie dodane, cały zestaw ważył do 303 ton, miał 48 metrów długości i liczył od 5,8 do 5,9 metra wysokości, w zależności od ustawień zawieszenia.