Inspekcyjne komunikaty mówią same za siebie – sprawność układów hamulcowych nadal potrafi być traktowana po macoszemu. Nigdy natomiast nie wiadomo, kiedy zaskoczy nas taka sytuacja, jak na powyższym nagraniu. Dlatego, w ramach pozytywnych przykładów, zajrzymy teraz na pewną bazę z Wielkiej Brytanii.
Brytyjska firma Smiths sprawiła sobie własny, mobilny tester układów hamulcowych, wyprodukowany przez firmę Totalkare. Urządzenie to zostało zamontowane przy wyjeździe z bazy i regularnie ma być odwiedzane przez każdą ze 120 firmowych ciężarówek. Obejmuje to także ciężkie, 44-tonowe zestawy, w tym nawet egzemplarze załadowane, jako że tester jest w stanie znieść obciążenia osi wynoszące do 16 ton. Co więcej, w razie potrzeby urządzenie można też łatwo przestawić, jako że nadaje się ono do pracy na niemal dowolnej nawierzchni, włącznie z gruntowym, wyżwirowanym placem.
Omawiany tester w czasie pracy:
Działanie testera bazuje na obracających się rolkach, niczym na klasycznej stacji kontroli pojazdów. Obsługa ma być natomiast bardzo prosta, odbywając się za pośrednictwem przenośnego tabletu. Kierowca może więc zabrać ten tablet do kabiny i wykonać badanie w pojedynkę, bez pomocy jakiejkolwiek innej osoby. Gdy natomiast wyniki z testera wskażą niepokojące informacje, zamiast w trasę ciężarówka ma udawać się do firmowego warsztatu.
Oczywiście posiadanie takiego urządzenia nie eliminuje obowiązku udawania się na oficjalne, państwowe przeglądy techniczne. Przewoźnik wyszedł jednak z założenia, że częstsze sprawdzanie hamulców we własnym zakresie nie tylko poprawi bezpieczeństwo, ale też zwiększy współczynnik zdawalności państwowych przeglądów. Korzystnie wpłynie to więc na dostępność floty, ograniczając nieprzewidziane przestoje.