3 miesiące w kabinie, w podwójnej obsadzie – reportaż o kierowcach ze Wschodu

Reportaże o pracy wschodnioeuropejskich kierowców już na dobre wpisały się w zachodnie media. Kolejna taka publikacja pojawiła się wczoraj, będąc opublikowanym przez niemiecką telewizję państwową WDR.

Cała publikacja, naturalnie w języku niemieckim, dostępna jest pod tym linkiem. Dotyczy ona głównie kierowców z Ukrainy oraz Białorusi, przewożących ładunki dla firmy Amazon i zatrudnionych w firmach ze wschodu Unii Europejskiej. Jak to określili sami Niemcy, to osoby mające wybór między „wojną na Ukrainie, protestami na Białorusi lub prowadzeniem ciężarówki dla litewskich, polskich lub rumuńskich przewoźników, znacznie poniżej niemieckiej płacy minimalnej”. Dlatego reporterom towarzyszyli przedstawiciele związków zawodowych, rozdający wielojęzyczne ulotki i nawołujący do walki o wyższe wynagrodzenia.

Wśród rozmówców znalazł się między innymi kierowca z Białorusi, imieniem Nikita. Jego system pracy okazał się przewidywać trzy miesiące w trasie, cały czas w podwójnej obsadzie, bez jakichkolwiek noclegów poza kabiną. Dziennie ma za to otrzymywać 60 euro i uważa takie pieniądze za właściwą stawkę. Inny bohater reportażu to Ivan z Ukrainy. Również i on finansowo nie widzi problemów do narzekań, gdyż w swojej ojczyźnie zarabiał 140 euro w cały miesiąc. Podkreśla też, że jako Ukrainiec ma ograniczone możliwości. Mianowicie, jeśli zwolni się od swojego litewskiego pracodawcy, natychmiast straci prawo do zatrudnienia w UE. Będzie musiał wrócić na Ukrainę i jego sytuacja finansowa znacznie się skomplikuje.

Są też oczywiście sprawy, wobec których kierowcy nie szczędzili krytyki. Wymienia się tutaj między innymi warunki weekendowych wypoczynku, czy też oczekiwania na ładunku. Reportaż „WDR” mówi tutaj o trzech przenośnych toaletach przypadających na około 100 kierowców. Nie mówiąc już o braku łazienek i utrudnionym dostępie od wody. Sama firma Amazon odpowiedziała na te zarzuty zdjęciami stacjonarnych toalet i łazienek, znajdujących się przy pokoju dla kierowców. I faktycznie takie miejsca w firmowych obiektach istnieją. Problem jednak w tym, że udostępnia się je kierowcom znajdującym się już na terenie magazynu, czyli w praktyce mającym ciężarówkę pod rampą. Zdarzają się zaś przypadki, że podjechanie pod rampę wymaga wielu godzin lub nawet kilku dni oczekiwania.