27 fikcyjnych „spedycji”, które nie płaciły przewoźnikom – dwie grupy i 35 oskarżonych

Jeden ze skonfiskowanych pojazdów (fot. KWP w Bydgoszczy)

Niesławne przepisywanie ładunków oraz płacenie za transport z ogromnymi opóźnieniami, właśnie zaistniało w kolejnej kryminalnej aferze. Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy rozpracowała aż 27 podmiotów, które służyły do oszukiwania firm transportowych. Wszystko polegało na zlecaniu usług bez dokonywania płatności, a skala oszustw obejmowała nawet inne kraje.

Wszystkie działalności przestępcy założyli na tak zwane „słupy”, a więc na specjalnie podstawione osoby, które były za to wynagradzane. Następnie każda taka firma wystawiała ładunki w internecie, co w praktyce polegało oczywiście na powielaniu ofert z zagranicy. Początkowo transporty były też uczciwie opłacalne, by zebrać w ten sposób odpowiednią ilość pozytywnych opinii. Gdy już natomiast firma wydawała się wystarczająco wiarygodna, można było przejść do kolejnej fazy, czyli do oszukiwania przewoźników.

Co niestety pozostaje w transporcie normą, omawiane firmy oferowały aż 60-dniowe terminy płatności. Dzięki temu przestępcy mieli aż dwa miesiące, zanim pierwszy oszukiwany przewoźnik upominał się o pieniądze, mogąc uruchomić windykację lub wystawić negatywną opinię. Przez te dwa miesiące dokonywano zaś jednego oszustwa za drugim, a jednocześnie z konta założonego na „słupa” wyprowadzano pieniądze. Gdy natomiast na danej działalności nie dało się już oszukiwać, przestępcy rozkręcali kolejną firmę, przewoźników oraz podstawioną osobę pozostawiając z długami.

Jak się okazało, wszystkich omawianych oszustw dokonała nie jedna, lecz aż dwie grupy przestępcze, łącznie zakładając 27 nieuczciwych działalności! Wymownie to więc pokazuje, jak bardzo branża transportowa jest podatna na tego typu przestępstwa. Proceder trwał co najmniej od 10 stycznia 2018 roku do 17 listopada 2021 roku, łącznie oszukano kilkuset przewoźników, a wartość nieopłaconych transportów sięgnęła 4 milionów złotych. Policja stale też dociera do kolejnych poszkodowanych, więc zakres sprawy może okazać się jeszcze większy, z kolejnym milionem start lub nawet kilkoma.

Pierwsza grupa, w sprawie której postępowanie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Toruniu, działała na nieco mniejszą skalę, za pośrednictwem podmiotu z Grudziądza. Za to Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy rozpracowuje prawdziwego giganta, który korzystał ze „słupów” zamieszkałych w Bydgoszczy, Poznaniu, Gdańsku, Katowicach, a nawet na terytorium Słowacji i Estonii. Łącznie, w obu sprawach, od listopada ubiegłego roku zatrzymano już 35 osób, w tym także podstawione osoby, na które zakładano firmy. Przy okazji zabezpieczano też liczne mienie, w postaci nieruchomości, gotówki, czy luksusowych samochodów, a w aresztowaniach nierzadko musiało brać udział od 60 do 100 funkcjonariuszy.

Szczególnie poważna jest sytuacja pięciu podejrzanych. W ich przypadku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy podjął już decyzję o zamknięciu w areszcie i czekaniu tam na proces. Pozostałe osoby są objęte policyjnym dozorem, nie mogą opuszczać kraju i wpłaciły poręczenia majątkowe wynoszące od 10 do 100 tys. złotych. A tymczasem w całym kraju trwają analizy, czy może powyższej sprawy nie da się połączyć z innymi, tworząc jeszcze szerszy obraz przestępstwa.

Dla zainteresowanych dodam, że sprawą zajmuje się Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Oryginalny komunikat policji znajdziecie pod tym linkiem, natomiast poprzednią sprawę tego typu opisywałem ledwie w ubiegłym roku, o czym pisałem w następującym artykule: Zlecali ładunki na giełdzie, nie płacili, a wręcz naliczali kary – grozi im do 10 lat więzienia