19 l/100 km w 37-tonowym zestawie – oto co można zobaczyć w „Zawsze na Czele”

Powyżej: obecna flota „Zawsze na Czele”

Już od siedmiu lat Scania prowadzi wśród polskich przewoźników akcję „Zawsze na Czele”. To unikalny w skali Europy system testowania pojazdów, w ramach którego demonstracyjny ciągnik lub zestaw przekazuje się do dyspozycji wraz z profesjonalnym trenerem. Ten ostatni przez tydzień współtworzy z firmowym kierowcą podwójną obsadę, dbając o zaprezentowanie potencjału ciężarówki , a jednocześnie umożliwiając wykonanie bardziej intensywnej trasy.

Od kilku miesięcy w programie uczestniczą najnowsze ciężarówki marki Scania, a więc te z układem napędowym o przydomku Super. Flota pięciu takich pojazdów wykonała do początku grudnia 16 testów i przyjechała przy tym łącznie 72 tys. kilometrów, głównie na trasach międzynarodowych. Importer chwali się przy tym średnim zużyciem paliwa ze wszystkich testów na poziomie 19,5 l/100 km i podkreśla, że to wynik o 12 procent niższy niż ten odnotowywany w „Zawsze na Czele” z silnikami poprzedniej generacji.

Zestaw, którym miałem okazję sprawdzić:

Jak jednak wygląda z tak niskim spalaniem? Czy wymaga to na przykład wyjątkowo wolnej jazdy lub bardzo lekkiego ładunku? Niedawno miałem okazję to sprawdzić, wsiadając za kierownicę ciągnika z programu „Zawsze na Czele” i podpinając do niego testową naczepę z betonowym balastem. Testowy pojazd miał konfigurację 460R Super, będąc wyposażonym w 12,7-litrowy, 460-konny silnik, skrzynię typu G25 z nadbiegiem oraz nowy most tylny o przełożeniu 2,31, przeznaczonym na niezbyt wymagające trasy. Masa całkowita zestawu wynosiła przy tym 37 ton, a na prawym fotelu zasiadł Mateusz Zachar, na co dzień będący jednym z trenerów pracujących w „Zawsze na Czele”. Jego zadaniem było pilnowanie ekonomicznego stylu jazdy, właściwego dla nowego silnika.

By pomiar był bardziej miarodajny, przejazdy testowe wykonaliśmy aż dwa. Oba na dokładnie tej samej trasie, między centralą Scania Polska w Nadarzynie pod Warszawą a węzłem Studzianki na drodze ekspresowej S8. Każde takie kółko liczyło około 180 kilometrów, po drodze pojawiło się kilka średniej wielkości wzniesień, a ruch był raczej umiarkowany, jako że próby odbywały się między godziną 10 a 15. Przed każdym z przejazdów silnik był już nagrzany, natomiast wiatr przez pierwszą połowę trasy wiał w czoło, w drugą zaś pomagał, wiejąc w tył naczepy. Tą naczepą był kurtynowy Wielton, jadący na osiach Daimlera.

Poza podstawowymi zasadami efektywnej jazdy, z jak najczęstszym korzystaniem z tempomatu, rozpędzaniem z gazem wciśniętym na dwie trzecie, czy wytaczaniem prędkości zamiast ją wyhamowywać, Mateusz wskazał też kilka rad typowych dla tego modelu. Jak się na przykład okazało, dla zrobienia dobrego wyniku Scania Super wcale nie musi jechać bardzo wolno. Tempomat praktycznie przez całą trasę wskazywał między 85 a 90 km/h, w zależności od chwilowej topografii terenu. Coś takiego było możliwe dzięki wyjątkowo niskim przełożeniom, pozwalającym osiągać 85 km/h przy 1050 obr/min (bieg 12.) lub nawet 800 obr/min (nadbieg). Przy czym nadbieg wkraczał do akcji tylko chwilowo, by utrzymać wysoką prędkość na przykład między wzniesieniami lub zastąpić bieg neutralny w czasie krótkiego toczenia.

Co też ciekawe, przed wyjechaniem na trasę poradzono mi ustawienie skrzyni w trybie ekonomicznym, ale za to zmniejszenie w tempomacie zakresu wytracania prędkości na podjazdach. Ciężarówka miała nie dopuszczać do nadmiernego spowolnienia, gdyż w tym układzie napędowym mogłoby się to okazać po prostu nieopłacalne. Gdy natomiast dojechaliśmy do pierwszego ze wzniesień szybko wyjaśniło się skąd ta decyzja. Otóż 460R Super wspinało się na podjazdy z imponującą łatwością, znacznie dynamiczniej niż spodziewałbym się po tym wariancie mocowym i niskim przełożeniu tylnego mostu. Była to zasługa zarówno samego silnika, jak i odpowiedniej pracy tempomatu. Ten ostatni redukował bowiem biegi na tyle wcześnie, że wskazówce obrotomierza zdarzyło się wyjść ponad najbardziej ekonomiczne obroty, do około 1400 obr/min (maksymalny moment kończy się przy 1300 obr/min).

Obroty na nadbiegu:

A na koniec się okazało, że ta raczej dynamiczna technika naprawdę ma sens. Tylko bowiem spójrzcie na wyniki, które pomimo niewielkich dystansów i umiarkowanie łatwej topografii trasy okazały się naprawdę świetne. Raport telematyczny z pierwszego przejazdu wskazał średnie zużycie paliwa 18,9 l/100 km, natomiast drugi przejazd zakończył się wynikiem 19,1 l/100 km. Średnia prędkość w obu przypadkach była taka sama, wynosząc 83 km/h. Co natomiast ze zużyciem AdBlue, skoro w Scanii Super płyn ten podaje się podwójnym wtryskiem? Niestety w raporcie telematycznym tego parametru nie uwzględniono. Podano mi tu jednak ogólne wyniki z „Zawsze na Czele”, mówiące o zużyciu AdBlue na około poziomie 12 procent zużytego paliwa. Dla porównania, w poprzednim silniku miało to być 8 procent.

Tabela wyników:

Mapa trasy i objaśnienia: