1732 km Teslą Semi w jedną dobę – to zasługa czterech bardzo szybkich ładowań

Fot. NACFE

Zasięg ciężarowej, elektrycznej Tesli Semi znowu trafił na motoryzacyjne nagłówki. To zasługa praktycznego testu, nadzorowanego przez amerykańską organizację NACFE (North American Council for Freight Efficiency, czyli Północnoamerykańska Rada Efektywności Transportu).

Specjaliści z NACFE wzięli pod lupę zasięg kilku egzemplarzy modelu Semi, dostarczonych już do koncernu PepsiCo i wykonujących normalną pracę. To właśnie w tej eksploatacji, kilka dni temu, miał pojawić się wynik omawiany teraz przez media z całego świata.  W ciągu jednej doby Tesla Semi przejechała bowiem 1076 mil, a więc 1732 kilometry. I trzeba przyznać, że to naprawdę wysoki wynik, choć należy mu się też większe wyjaśnienie.

Omawiane wykresy:

NACFE przedstawiło omawiany wynik w pełnej tabeli, wraz z wykresami wskazującymi prędkość, naładowanie baterii oraz dystans. Tym samym możemy się dowiedzieć, że przez większość czasu Tesla rozwijała prędkość około 60 mph, czyli 96 km/h. W większości Stanów Zjednoczonych można by to uznać za bardzo, bardzo wolną jazdę, a więc za warunki szczególne korzystne dla elektryka. Niemniej omawiane testy odbywają się w Kalifornii, a tam ruch ciężarówek faktycznie ma prędkości bliskie Europie, z uwagi na stanowe prawo.

Najważniejszy jest tutaj jednak inny wykres, ten zestawiający naładowanie baterii z dystansem, czyli „Battery Charge (%) & Distance (mi)”. To właśnie tutaj kryje się wyjaśnienie ogromnego przebiegu dobowego. Okazuje się bowiem, że ciężarówka wyjechała na trasę 27 września, dokładnie o północy, mając wówczas 95 procent energii, a więc będąc świeżo po pełnym ładowaniu. Następnie pojazd pozostawał w ruchu przez całe 24 godziny, za wyjątkiem trzech przerw przeznaczonych na kolejne ładowanie. W jednym przypadku było to ładowanie niemal całkowite, a w dwóch około połowiczne. Można się też spodziewać, że pracę tę wykonali zmieniający się kierowcy, gdyż w przeciwnym przypadku doszło do rażącego naruszenia przepisów o czasie pracy.

Co natomiast wszystko to oznacza w praktyce? Gdy dokładnie przeanalizujemy ten wykres, przyglądając się tempu rozładowywania baterii, tak naprawdę potwierdzą się odkrycia z pierwszych przejazdów pod okiem NACFE, opisywanych w następującym artykule: Tesla Semi: miała robić 800 km bez ładowania, ale realnie przejeżdża około 600 km. Maksymalny zasięg na jednym ładowaniu, przy teoretycznym założeniu 100-procentowego użycia baterii, wyniósł bowiem około 630 kilometrów. Innymi słowy, Tesla nadal nie wykazała 800-kilometrówego zasięgu, obiecywanego od momentu premiery. Co za to wygląda tutaj naprawdę imponująco, to tempo ładowania baterii. Widać bowiem, że w ciągu około 80 minut ciężarówka odzyskała ponad 85 procent energii, a więc prąd wystarczający na jakieś 530 kilometrów. Jak na ciężarówkę elektryczną, to niezwykle imponujące tempo, pokazując, że tak naprawdę to nie zasięg, lecz możliwości ładowania, w tym także samych ładowarek, stoją za omawianym, 1732-kilometrowym przebiegiem.

Na koniec przypomnę, że minęło 6 lat od premiery Tesli Semi, ale producent nadal przekłada rozpoczęcie produkcji seryjnych i nie podaje pełnych danych technicznych, takich jak chociażby masa własna. Dlatego też wszelkie testy wzbudzają w mediach dużo emocji, jako tak naprawdę jedyne źródło dokładniejszych informacji o pojeździe.