Jak w Związku Radzieckim zatrudniano kierowców ciężarówek do transportu międzynarodowego?

Przeglądając rosyjskie media, trafiłem ostatnio na bardzo ciekawy artykuł dotyczący przedsiębiorstwa Sovtransavto. Portal „drom.ru” przedstawił w nim między innymi informacje na temat sposobu zatrudniania kierowców.

W czasach Związku Radzieckiego, Sovtransavto było państwowym przewoźnikiem odpowiedzialnym za transport międzynarodowy. W dużym skrócie można więc powiedzieć, że to taki rosyjski odpowiednik naszego Pekaesu. Ciężarówki w barwach Sovtransavto można było spotkać także w Europie Zachodniej, a począwszy od lat 70-tych we flocie licznie występowały pojazdy zachodniej produkcji.

Jak wyglądała rekrutacja kierowców do Pekaesu, mogliście dowiedzieć się tutaj. Swoje wspomnienia przedstawił wówczas pan Adam Frąckowiak, autor książki „Tirem do Iranu”. Jak natomiast przebiegało to w Związku Radzieckim? Proces przygotowawczy był bardzo podobny, a na pewno równie długotrwały.

By w ogóle stać się kandydatem na kierowcę w Sovtransavto, trzeba było mieć odpowiednie doświadczenie. W przypadku kierowców jeżdżących w krajowym transporcie dalekobieżnym, wymagano co najmniej pięciu lat bezwypadkowej pracy. Jeśli natomiast ktoś jeździł na trasach lokalnych, wymagania rosły do lat dziesięciu.

Konieczne było też posiadanie prawa jazdy na ciężarówki z przyczepą, uzyskanie rekomendacji z dotychczasowego miejsca pracy oraz odpowiedniego zaświadczenia od tzw. „służb bezpieczeństwa”. Nieoficjalnie wymagano też, by kierowca był członkiem partii komunistycznej lub przynajmniej posiadał status kandydata. Jeśli zaś chodzi o stan cywilny, to oczekiwano posiadania żony oraz co najmniej dwójki dzieci. To miało dawać gwarancję, że kierowca będzie wracał do domu z zachodnich wyjazdów.

Po spełnieniu wymagań, można było załapać się na kurs. Polegał on na nauce języków obcych, wiążąc się z licznymi egzaminami. Na wybranych trasach było wręcz obowiązkowe, by kierowca znał odpowiedni język. Uczono też przepisów drogowych z poszczególnych krajów oraz charakterystyki zagranicznego oznakowania. Do też zaś chodziły dodatkowe szkolenia od KGB, prezentujące zasady „bezpiecznego” oraz „patriotycznego” zachowania poza granicami kraju.

Kolejną częścią szkolenia była praca na warsztacie, przy wykonywaniu wszelkiego rodzaju napraw i czynności eksploatacyjnych. By poznać specyfikę sprzętu, kierowca musiał spędzić w serwisie od 18 do 24 miesięcy. Dopiero wówczas uważano, że będzie on samowystarczalny w czasie zagranicznych wyjazdów.

I na tym jednak nie koniec. Obowiązywały też konkretne zasady dotyczące kierunków tras. Na początku kariery w Sovtransavto, przez okres od 12 do 36 miesięcy, kierowca nie wyjeżdżał do krajów kapitalistycznych. Mógł więc liczyć na przykład na trasy prowadzące do Polski, Niemiec Wschodnich, czy Czechosłowacji. Miało to potwierdzić, że nadaje się na międzynarodowe wyjazdy, bez niepotrzebnego ryzykowania spotkań z zachodnią rzeczywistością.

Gdy natomiast wszystkie te punkty zostały odhaczone i kierowca był już chodzącą, transportową encyklopedią, można było liczyć na pierwszy wyjazd za „żelazną kutynę”. Wiązało się to oczywiście z ogromnym prestiżem, wysokimi zarobkami oraz dostępem do produktów, które dla tysięcy osób były tylko marzeniem.