Zmuszanie do holowania ciężarówki uwiecznione na vlogu – w Słowenii to podobno norma

Andrzej WielkiR to kierowca autotransportera, a jednocześnie coraz popularniejszy youtuber. W ostatnich dniach przedstawił on na filmie sytuację ze Słowenii, gdy w jego Scanii serii P uszkodzeniu uległa turbina. Pojazd wymagał wówczas natychmiastowej naprawy, nie mogąc przekroczyć 20 km/h. Wcześniej musiał jednak dojechać w bezpieczne miejsce i właśnie tutaj zaczęły się problemy.

Cała sprawa okazała się na tyle poważna, że trafiła do słoweńskich mediów. Jak tłumaczy ogólnokrajowy, słoweński portal informacyjny „24ur.com”,  Andrzej WielkiR oraz jego pracodawca mogli paść ofiarą nieuczciwej firmy. Wszystko to część większego, znanego już procederu, który polega na zmuszaniu przewoźników do korzystania z usług pomocy drogowej. Swoje ostrzeżenie w tej sprawie miała już nawet kiedyś publikować polska ambasada w Słowenii.

Na czym konkretnie polega ów nielegalny proceder? Gdy ciężarówka uległa awarii, niemal natychmiast pojawił się przed nią malutki, dostawczy Volkswagen z firmy Žonta. To jeden z podwykonawców firmy Dars, oficjalnie odpowiedzialnej za zarządzanie słoweńskimi autostradami. Dars odpowiada między innymi za usuwanie z autostrad wszelkich niebezpieczeństw. Do niego trafiają wszelkie zgłoszenia o problemach, a następnie może on zlecić usunięcie przeszkody podwykonawcom, takim jak właśnie wspomniana Žonta.

Zachowanie auta z Žonty zobaczycie poniżej, od mniej więcej 12:20:

Problem jednak w tym, że w opisywanej sprawie nie było zgłoszenia. Pracownik Žonty postanowił zareagować na własną rękę, włączył pomarańczowe oświetlenie, wyjechał przed ciężarówkę i dwukrotnie wyhamowywał ją do zera. Robił to po prostu na pasie ruchu. W ten sposób chciał zmusić kierowcę do zatrzymania i wezwania holownika pomocy drogowej. Usługa tego typu mogłaby podobno kosztować nawet 1600 euro.

Pomimo tych prób zatrzymania, Scania zdołała o własnych siłach dojechać na parking. Firma przysłała nową turbinę, a kierowcy wspólnie dokonali jej wymiany. Tymczasem pracownik Žonty próbował temu zapobiec. Regularnie pojawiał się obok ciężarówki, zapowiadał wzywanie holownika, zabraniał nagrywania filmów, a następnie chciał przerwać samą operację wymiany turbiny, gdyż była ona już na ukończeniu. Miało paść też stwierdzenie, że jest on pracownikiem firmy Dars.

Słoweński portal „24ur.com” wskazuje, że to jeden z wielu przykładów nielegalnego działania firmy Žonta. Sam Dars miał przyznać, że Žonta podejmuje się zachowań zabronionych, niebezpiecznych oraz nieodpowiednich. Podkreśla się też, że pracownicy Žonty nie powinni podawać się za pracowników Darsu. Nawet słoweńska policja wstępnie stwierdziła, że praktyki Žonty noszą znamiona przestępstwa i powinny być zgłaszane na prokuraturę. Co natomiast dziwi najbardziej, pomimo tak głośnych kontrowersji, Dars nadal nie zerwał z Žontą żadnej umowy.

Vlog prezentujący wymianę turbiny oraz pracownika Žonty: