Zmodernizowany MAN TGX zaraz trafi do produkcji – więcej mocy w „modelu 2024”

Jeszcze niedawno zapowiadano, że MAN lada dzień otrzyma wspólne silniki z marką Scania, wywodzące się z nowej serii Super. Latem ubiegłego roku plany uległy jednak zmianie i ogłoszono, że niemiecka marka dłużej pozostanie przy własnych jednostkach. Dlatego teraz MAN zdecydował się na kolejną modernizację, w ramach której najpopularniejszy, 12,4-litrowy silnika otrzyma więcej mocy i zapewni niższe spalanie.

Ta nowa wersja oznaczona jest już jako „model 2024”, choć do produkcji zacznie wchodzić za niecałe trzy miesiące, w maju bieżącego roku. Jej najważniejszym elementem będzie udoskonalony silnik typu D26, o pojemności 12,4 litra, który w każdej wersji otrzyma dodatkowe 10 KM mocy i 50 Nm momentu obrotowego. Zamiast więc dotychczasowych wariantów mocowych, o oznaczeniu 430, 470 i 510, będziemy mieli wersje 440, 480 i 520.

MAN nie wchodzi w żadne szczegóły dotyczące zmian w mechanice. Podano tylko tyle, że zwiększy się moc maksymalna i moment, a jednocześnie zmniejszeniu ulegnie zużycie paliwa, o 3 procent w porównaniu z dotychczasowymi silnikami. Jeśli natomiast klient zdecyduje się dodatkowo na inteligentny tempomat, przewidujący topografię terenu i żeglujący także po płaskim terenie, oszczędności mają być 4-procentowe.

Wśród mniejszych zmian mają być nowości w układzie jednym. Tutaj zapowiedziano nowy system sterowania pneumatycznym zawieszeniem, automatycznie dostosowujący wysokość zawieszenia do prędkości pojazdu. Przygotowano też nową generację osi hipoidalnych oraz przeprojektowany układ hamulcowy, z nowymi hamulcami tarczowymi.

Zapowiadając „model 2024”, MAN zwraca też uwagę na większą uwagę na system kamer zastępujących lusterka, o nazwie OptiView. Układ ten ma być teraz promowany także pod kątem oszczędności paliwowej, wraz z pełnymi spojlerami obiecując zmniejszenie spalania o dokładnie 1,1 procenta. To zaś o tyle ciekawe, że choć OptiView jest już z nami już od dwóch lat, to spotkanie takich kamer na drodze pozostaje bardzo dużą rzadkością. Zresztą, MAN mógł mieć nawet ogromny problem z dostarczaniem tego elementu, jako że firma ulokowała swoje fabryki wiązek elektrycznych na Ukrainie, w tym między innymi pod Kijowem.