Złodzieje okradli ciężarówkę z paliwa, firanek i lodówki – udane śledztwo kierowców

Około 1000 litrów oleju napędowego, specjalny korek do zbiornika, fabryczna lodówka, zestaw tuningowych firanek, logo marki Scania na tylną ścianę, okulary przeciwsłoneczne z korekcyjnymi szkłami, skrzynka narzędziowa, skrzynka z oświetleniem, mata na deskę rozdzielczą, kurtka marki Scania i bezprzewodowe słuchawki marki Apple – wszystko to ukradła grupa rumuńskich złodziei, poruszająca się po drogach ciągnikami siodłowymi i parkująca przy innych ciężarówkach w celu dokonania kradzieży.

Tak oburzająca metoda działania wyszła na jaw dzięki śledztwu przeprowadzonemu przez kierowców oraz przewoźnika. I nie, tym razem nie jest to słowna pomyłka – naprawdę mam na myśli kierowców oraz przewoźnika, a nie funkcjonariuszy kryminalnej policji. Ci ostatni wykazali się bowiem wyjątkową niechęcią do współpracy, kilkukrotnie odmawiając interwencji. Dlatego też firma transportowa postanowiła nagłośnić całą sprawę w mediach, dokładnie opisując ją holenderskiemu portalowi „Transport-Online”. A że wszystko to może stanowić przestrogę także dla polskich przewoźników, przedstawię Wam teraz na czym to wszystko polegało.

Na tej ulicy okradziono ciężarówkę:

Złodzieje wzięli na cel tuningowaną Scanię serii R, należącą do belgijskiej firmy Behotrans. W nocy z poniedziałku na wtorek pojazd ten stał samotnie zaparkowany w holenderskiej miejscowości Waalwijk, około 30 kilometrów od granicy i firmowej bazy. Kierowca pozostawił go tam w wąskiej uliczce, gęsto zabudowanej przedsiębiorstwami i w efekcie obstawionej przez liczne kamery.

Gdy we wtorek rano kierowca wrócił do ciężarówki, zauważył wymienione na wstępie braki. Natychmiast próbował więc powiadomić o sprawie holenderską policję, lecz ta zaleciła… zgłoszenie przestępstwa przez internetowy formularz, by następnie uzyskać odszkodowanie od ubezpieczyciela. Kierowca nie zamierzał na tym jednak poprzestawać i poprosił o pomoc swoją partnerkę, pracującą w firmie znajdującej się tuż obok. Dzięki niej udało się uzyskać nagrania z monitoringu, na których widać było podejrzany, biały ciągnik marki Scania. Pod osłoną nocy zaparkował on obok zestawu z Behotransu i spędził tam około 20 minut. Wszystko wskazywało więc na to, że to właśnie do niego przepompowano paliwo i przeniesiono skradzione rzeczy. Niemniej i po tej informacji policja postanowiła nie reagować, uznając nagranie za niewystarczający dowód.

Uszkodzony wlew, dziura po lodówce i puste szyny po firankach:

Jak już wspomniałem na wstępie, złodzieje połasili się między innymi na bezprzewodowe słuchawki. To był akurat bardzo poważny błąd z ich strony, gdyż słuchawki były podpięte do satelitarnej lokalizacji, działającej w ramach wszystkich urządzeń marki Apple. Kierowca namierzył więc słuchawki smartfonem, otrzymując w ten sposób kolejny trop, prowadzący na niewielki parking w holenderskiej miejscowości Weert, około 80 kilometrów na wschód od miejsca kradzieży. Tutaj w sprawę włączono więc kolejnego kierowcę z Behotransu, który znajdował się akurat w tej okolicy. Został on poproszony o udanie się na parking i rozejrzenie się tam za białą Scanią.

Gdy ów kierowca dotarł na miejsce, zastał obok siebie dwa ciągniki z Rumunii, pozbawione naczep. Ich kierowcy prawdopodobnie odsypiali nocną akcję, a wygląd zwłaszcza białego egzemplarza wydawał się podejrzany. Była to bowiem Scania serii 4, na którą założono wiele elementów z nowszych modeli, często o kosztownym charakterze. Wśród nich był też specjalny, scaniowski korek zbiornika paliwa, identyczny jak ten skradziony z „R-ki” minionej nocy. Dlatego też wysłany na miejsce kierowca postanowił od razu zareagować. Wykorzystał swój ciągnik siodłowy z naczepą, by odciąć podejrzanym drogę ucieczki. Tymczasem policja została powiadomiona po raz trzeci, niestety po raz kolejny odmawiając interwencji na miejscu.

Blokowanie ciągników:

Zbliżenie na ciągniki złodziei:

Niemniej tym razem Belgowie postanowili się nie poddawać. Kierowca blokujący podejrzane ciągniki wykonał jeszcze jeden telefon, tym razem nie na ogólny numer 112, lecz bezpośrednio do lokalnego wydziału ruchu drogowego. Ten natomiast odpowiedział natychmiastowym wysłaniem patrolu, choć teoretycznie „drogówka” nie jest odpowiedzialna za takie sprawy. Co więcej, policjanci poprosili o dalsze blokowanie złodziei, ale tylko pod warunkiem, że kierowca nie znajdzie się przy tym w bezpośrednim zagrożeniu.

W czasie gdy kierowca czekał już na policję, złodzieje najwyraźniej obudzili się w kabinach i rozpoznali barwy na blokującej ich ciężarówce. Dwóch z nich uciekło wówczas pieszo, a dwóch pozostałych zaczęło wyrzucać z kabiny skradzione przedmioty. Całą tę sytuację kierowca uwiecznił jednak telefonem, a chwilę później pokazał to nagranie interweniującym policjantom. Dwóch złodziei natychmiast zostało więc zatrzymanych, a łup i ciągniki zabezpieczono w formie materiału dowodowego. Aresztowani okazali się wówczas być obywatelami Rumunii, a w ich pojazdach znaleziono pełen osprzęt do przepompowywania paliwa.

Jaka kara może spotkać zatrzymanych, tego jak na razie nie podano. Pozostaje mieć nadzieję, że szybko nie wrócą oni na drogi. A przy okazji pojawił się też pewien komentarz ze strony policji, zapewne w odpowiedzi na internetowy rozgłos. Komisariat z Waalwijk opublikował bowiem komunikat, w którym „wyraża zrozumienie dla rozczarowania po stronie kierowcy ciężarówki”, a także obiecuje „przeprowadzenie rozmów w tej sprawie”.

Źródło zdjęć: Behotrans (Facebook)