Sprawne hamulce przednich kół to generalnie jedna z podstaw bezpieczeństwa. W sezonie zimowym jest to natomiast jeszcze bardziej istotne, zwłaszcza, gdy zestaw składa się z ciągnika i naczepy, a trasa ma przebiegać przez tereny znane z trudnych warunków pogodowych. Tymczasem to Volvo FH wykonywało zimową, międzykontynentalną trasę bez prawego hamulca przedniej osi, mając tam zdemontowany zacisk oraz tarczę.
Ciężarówkę skontrolowano na drodze krajowej nr 2, między Białą Podlaską a Międzyrzeczem Podlaskim. Chłodniczy zestaw okazał się należeć do kazachskiego przewoźnika, z samego Kazachstanu przyjechał zupełnie na pusto, a w Polsce miał podjąć ładunek. Jak też stwierdzili inspektorzy, zdemontowana tarcza oraz zacisk, a także owinięty workiem, zaślepiony przewód pneumatyczny, nie wyglądały tu na świeżą usterkę. Wszystko wskazywało raczej na to, że Volvo wyjechało bez hamulca już z Kazachstanu, więc przewoźnik świadomie zaryzykował tego typu przejazd na dystansie kilku tysięcy kilometrów.
Poza brakiem przedniego hamulca, inspektorzy zauważyli też brak plomby na impulsatorze tachografu. Niemniej żadne inne wykroczenia związane z tachografem – jak na przykład nielegalne oprogramowanie, czy niewłaściwy typ impulsatora – nie zostały tutaj stwierdzone
Ile natomiast wyniosły przy tym wszystkim kary? W stosunku do wielu innych komunikatów ITD, kwoty dla wielu osób mogą wydać się bardzo niskie. Brak hamulca to bowiem „usterka niebezpieczna”, standardowo skutkująca karą administracyjną na 2 tys. złotych. Za to brak plomby na impulsatorze zrównano z brakiem legalizacji, co oznacza karę administracyjną w wysokości 1 tys. złotych. Tak naprawdę bardziej dotkliwy mógł być fakt, że ciężarówce zabroniono kontynuowania jazdy i odebrano dowód rejestracyjny, jego zwrot zapowiadając dopiero po pomyślnym przejściu polskiego przeglądu.
Oto komunikat WITD Lublin:
W środę (8 bm.), na drodze krajowej nr 2 w miejscowości Woroniec, inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali ciągnik siodłowy z naczepą należący do kazachskiego przewoźnika. Pojazd jechał bez ładunku z Kazachstanu do Polski. Kontrola stanu technicznego miała niecodzienny wynik. Inspektor stwierdził, że na przedniej osi ciągnika brakuje prawej tarczy hamulcowej i zacisku, co jest równoznaczne z brakiem możliwości hamowania jednego z przednich kół. Dodatkowo, pneumatyczny przewód hamulcowy zaślepiono i zabezpieczono workiem foliowym. Zaznaczyć należy, że hamulce przedniej osi odgrywają kluczową rolę w procesie hamowania pojazdu, a ich nierównomierna praca powoduje bardzo niebezpieczne ściąganie pojazdu z pasa ruchu. Zdaniem inspektorów nie była to jednak awaria w trasie, lecz celowe i świadome działanie przewoźnika, który pomimo niesprawności pojazdu dopuścił, aby pojazd w takim stanie opuścił bazę przedsiębiorstwa i udał się w daleką podróż. Dodatkowo stwierdzono rozplombowany nadajnik impulsów, który przesyła do tachografu informacje o ruchu pojazdu.
Lubelski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego wszczął wobec przewoźnika postępowanie administracyjne w związku ze stwierdzonym naruszeniem, polegającym na wykonywaniu przewozu drogowego pojazdem posiadającym usterki układu hamulcowego zakwalifikowane jako niebezpieczne, za co zgodnie z taryfikatorem grozi kara pieniężna w kwocie 2.000 złotych. Kolejnym naruszeniem było użytkowanie przez przewoźnika pojazdu bez wymaganej kalibracji tachografu, za co grozi 1.000 złotych. Zatrzymano dowód rejestracyjny pojazdu i zakazano dalszej jazdy do czasu dokonania naprawy układu hamulcowego. Zwrot dowodu rejestracyjnego nastąpi dopiero po pozytywnym wyniku badania technicznego pojazdu, przeprowadzonego przez uprawnionego diagnostę ze Stację Kontroli Pojazdów.