Zepchnęli ciężarówkę ze wzniesienia, by nagrać reklamę z niedziałającym silnikiem?

Powyżej: omawiany film

Trzy lata temu amerykańska firma Nikola pokazała pierwsze nagranie ze swoją ciężarówką w ruchu. Film wywołał sporą sensację i miał wyraźnie wpłynąć na wartość firmowych udziałów. Wiele osób wyszło bowiem z założenia, że wodorowa Nikola One jest jeżdżącym, w pełni funkcjonalnym pojazdem. Zresztą, ja sam też tak myślałem.

Jak się jednak okazuje, prawdopodobnie było to tylko złudzenie. Jeden z amerykańskich instytutów badawczych oskarżył ostatnio firmę o kreowanie fałszywego i mylącego przekazu. Według opracowanego raportu, Nikola One nie jechała o własnych, a jedynie stoczyła się z długiego wzniesienia, na opuszczonej drodze w amerykańskim stanie Utah. Pojazd miał w ten sposób rozpędzić się do 90 km/h i przejechać około 3,4 kilometra.

Sama Nikola nie zaprzeczyła stwierdzeniom instytutu, niejako potwierdzając wyniki raportu. Firma podkreśla jednak, że film nie był fałszywy, ani mylący. Nie było w nim bowiem żadnego stwierdzenia, które jednoznacznie wskazywałoby na jazdę o własnych siłach. Tytułowe „Nikola One in motion”, czyli „Nikola One w ruchu” nie zaprzeczało zaś toczeniu się siłą grawitacji, bez udziału własnego silnika.

Firma jest też zdania, że inwestorzy sprzed trzech lat zdawali sobie sprawę z poziomu rozwinięcia ciężarówek. Musieli się więc domyślać, że model One nie poruszał się o własnych siłach. Z drugiej strony, widząc takie nagranie, trudno było zakładać zwykłe toczenie się ze wzniesienia. Bo przecież film przedstawia ciężarówkę, a więc pojazd w założeniu mający poruszać się siłą swojego własnego napędu.