Zawracał i jechał ciężarówką pod prąd, by nie musieć nadrabiać 3 km do węzła

Powyżej: nagranie z kamer umieszczonych na węźle

Nie jedno, lecz aż dwa zawracania na autostradowym węźle wykonał kierowca ciągnika siodłowego z naczepą. Wszystko było też połączone z jazdą pod prąd oraz cofaniem na trzypasmowej jezdni, a do tego działo się po prostu za dnia, przy normalnym ruchu.

Te wyjątkowo niebezpieczne wyczyny zostały uwiecznione przez kamery monitoringu, a policja wszczęła w tej sprawie postępowanie oraz opublikowała film w sieci. Można tam zobaczyć przedmieścia Bratysławy i węzeł autostrady D4 z drogą nr 502, gdzie ciężarówka zawracała, jechała pod prąd, cofała, a następnie znowu zawracała, będąc omijanym przez co najmniej osiem innych samochodów. Wszystko po to, by po wybraniu niewłaściwej drogi nie musieć jechać autostradą do kolejnego węzła, oddalonego o całe… 3 kilometry!

Układ węzłów w miejcu zdarzenia:

Nagranie pochodzi z ubiegłego miesiąca, a w międzyczasie policjanci zdołali już ustalić tożsamość kierującego. Okazał się to 50-letni pracownik słowackiej firmy transportowej, którego oskarżono teraz o popełnienie długiej listy wykroczeń. Jeśli natomiast chodzi o grożącą mu karę, to dla wielu osób będzie ona zapewne zaskoczeniem. Jako maksymalną kwotę mandatu Słowacy wskazują bowiem 300 euro, a więc około 1300 złotych. Dla porównania, gdyby w Polsce taka sprawa trafiła do sądu, maksymalną kwotą byłoby nawet 30 tysięcy złotych. Inna sprawa, że 50-latek prawdopodobnie na dłużej pożegna się z zawodem. Dodatkową karą ma być bowiem zakaz prowadzenia pojazdów na okres do 24 miesięcy.