Naprawiał nieoświetlony ciągnik siodłowy na środku niemieckiej autostrady A2

Zdjęcia: Autobahnpolizei Börde

W nocy z poniedziałku na wtorek, na niemieckiej autostradzie A2 pod Magdeburgiem, wydarzyła się rzecz kompletnie zaskakująca. Kierowca nieoświetlonego ciągnika siodłowego zaczął naprawiać swój pojazd bezpośrednio na pasach ruchu, a efektem tej sytuacji było bardzo groźne najechanie przez rozpędzony zestaw.

Wiekowy DAF 95XF, prowadzony przez 58-letniego obywatela Ukrainy, uległ awarii krótko przed północną. Pojazd zatrzymał się na odcinku między parkingiem Wüstenforst oraz węzłem Theeßen, po części blokując prawy oraz środkowy pas ruchu. Jego kierowca miał wówczas podnieść kabinę i rozpocząć prace naprawcze, robiąc to bez włączonych świateł awaryjnych, a nawet bez wystawionego trójkąta awaryjnego. Tak przebieg zdarzeń potwierdziła lokalna policja, podając to w swoim oficjalnym komunikacie.

Tymczasem autostradą nadjechało Volvo FH z naczepą chłodniczą, prowadzone przez 30-letniego kierowcę z Polski. Co raczej nie dziwi, mężczyzna ten nie spodziewał się nieoświetlonej przeszkody na środku autostrady i nie zdołał wyhamować przed naprawianym ciągnikiem. Volvo najechało wówczas na DAF-a, odrzucając go na bok, a samemu wpadło na bariery po prawej stronie drogi, odbiło się od nich i przejechało przez trzy pasy ruchu, zatrzymując się na barierach rozdzielających jezdnie.

Obu kierowców ciężarówek zostało rannych, choć były to niegroźne obrażenia, możliwe do opatrzenia już na miejscu. Policja mówi też o gigantycznym szczęściu, gdyż uszkodzone ciężarówki nie wpadły na żaden inny samochód. Za to autostrada A2 w kierunku zachodnim musiała zostać całkowicie zamknięta aż do godzin porannych. Następnie ruch był stopniowo przywracany, początkowo przez pas awaryjny, a następnie przez kolejne pasy ruchu. Łatwo się domyślać jakie wywołało to utrudnienia podczas wtorkowych wyjazdów na zachód.