Zakaz rozładunku i konieczność wyjechania z kraju – problem z transportem energetyków

Fot. Zoll

Napoje energetyczne, wraz ze swoim potencjalnie szkodliwym składem, zaczynają przyciągać coraz większą uwagę władz. Jak natomiast pokazał poniedziałkowy komunikat niemieckiej służby celnej, muszą na to uważać także firmy transportowe, wykonujące przewozy tego typu ładunków.

Celnicy z miejscowości Arnsberg skontrolowali zagraniczny zestaw, przewożący 80 tys. puszek napoju energetycznego. Towar ten został sprawdzony nie tylko pod względem dokumentacji, ale też pod kątem substancji zawartych w składzie. Wtedy też stwierdzono wyższą zawartość inozytolu, niż ta dopuszczalna w niemieckich przepisach.

Po tym odkryciu kierowcy zakazano dalszej jazdy, prowadzącej na niemiecki rozładunek. Zamiast tego celnicy nakazali wywiezienie napojów z kraju, by nie zostały one wprowadzone do lokalnego obrotu. W postępowanie włączono urząd ds. kontroli żywności z Frankfurtu nad Menem, a jednocześnie wszczęto śledztwo wobec niemieckiego dystrybutora napojów.

O karze dla przewoźnika lub kierowcy nie wspomniano. Niemniej sam zakaz dokończenia przewozu mógł być źródłem finansowych strat. Dlaczego natomiast nadmiar inozytolu okazał się aż tak problematyczny? Jak podają źródła medyczne, przedawkowanie tej substancji może prowadzić do problemów z układem trawienia, jest niebezpieczne dla osób z cukrzycą, a także negatywnie wpływa na wchłanianie przez organizm minerałów.