Mało która firma transportowa będzie w obecnych warunkach zainteresowana trasami na Ukrainę. Jeszcze przed wojną był to mało popularny i niezbyt rentowny kierunek, a teraz dochodzi też do tego strach przed ostrzałami, problemami formalnymi, czy zniszczoną infrastrukturą. Komisja Europejska wydała jednak apel, według którego przewoźnicy powinni zapomnieć o wszelkich obiekcjach i masowo ruszyć właśnie za ukraińską granicę.
Bruksela argumentuje swój apel bezpieczeństwem żywnościowym kontynentu. Ukraina jest bowiem jednym z największych dostawców zboża na świecie, a Unia Europejska jest w dużej mierze uzależniona od importu z tego kraju. Jeśli więc zostaniemy odcięci od ukraińskich dostaw, w sklepach możemy spotkać się bezprecedensowym wzrostem cen żywności.
Dotychczas aż 90 procent zboża wypływało z Ukrainy statkami, przez Morze Czarne. Obecnie ta droga jest jednak odcięta, za sprawą działań rosyjskiej marynarki wojennej. Problematyczny jest też transport kolejowy, jako że Ukraina stosuje inną szerokość torów niż większość krajów Unii Europejskiej. I stąd też unijny pomysł, by masowo skierować na Ukrainę ciężarówki. Chcąc sprostać zapotrzebowaniu, musiałyby one przewieźć 20 milionów ton zbóż w trzy miesiące, przekładając się tym samym na blisko milion pełnych naczep.
Komisja Europejska zdaje sobie sprawę, że sama gotowość przewoźników do pracy nie będzie tutaj wystarczająca. Konieczne jest też maksymalne usprawnienie transportów, ograniczając kolejki, ułatwiając organizację logistyki i zapewniając pewność zleceń. Komisyjną propozycją jest więc stworzenie specjalnej, unijnej platformy internetowej, przeznaczonej do organizacji całego przedsięwzięcia. Myśli się też o otwarciu specjalnych pasów na unijno-ukraińskich granicach, przeznaczonych właśnie do szybkiego przejazdu ze zbożami.
Jak na razie wszystko to pozostaje w sferze planów. Skoro jednak wszystko trzeba będzie dopiąć w trzy miesiące, dalszy rozwój wydarzeń może być kwestią bliskiej przyszłości.