Już samo spojrzenie na naczepę zapowiada ciekawy temat. O ile wzrok mnie nie myli, jest to rama polskiej marki Wielton, na którą nałożono stary kontener morski. Kontener został odcięty na mniej trzech czwartych wysokości, a przy tym najwyraźniej ustawiono go do góry nogami. Wskazują na to pozostałości bocznych oznaczeń. Z tyłu zamontowano jeszcze bardziej obcięte drzwi, nad tym dorobiono poprzeczkę, a wszystko zwieńczyła zwijana plandeka, niczym na normalnych wywrotkach. W ten sposób powstała prowizoryczna naczepa do przewozu materiałów sypkich.
Taki wynalazek, w zestawie z MAN-em TGX, pojawił się w komunikacie ukraińskiego odpowiednika ITD, czyli służby o nazwie Ukrtransbezpieka (Укртрансбезпека). Pojazd zatrzymano na trasie M-16, między Odessą a mołdawską granicą, natomiast szczególną uwagę zwrócono na zachowanie kierowcy. Ten tak uparcie nie chciał poddać się kontroli na wadze, że przy inspektorach otworzył wrota naczepy i wysypał przed punktem kontrolnym 3 tony zboża. Stąd też sytuacja uwieczniona na zdjęciu.
Mimo to ważenie zostało w końcu przeprowadzone. Nawet bez 3 ton ładunku ciężarówka przekroczyła dopuszczalne DMC o niemal 13 procent. Coś takiego oznacza na Ukrainie 17 tys. hrywien kary (około 2600 złotych). Drugie tyle naliczono za podrobiony protokół legalizacji tachografu. Ponadto wezwano na miejsce policję, która nałożyła na kierowcę mandat za utrudnianie ruchu drogowego i nakazała usunięcie całego zboża z jezdni. Miało się to oczywiście odbyć na koszt przewoźnika.