Wyprzedzanie pasem awaryjnym skończyło się pod ciężarówką – tragedia przy granicy

Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, ta poniedziałkowa tragedia wynikała z „odwagi” 50-letniego Holendra, prowadzącego Peugeota 206. Po przekroczeniu niderlandzko-niemieckiej granicy pod Venlo, na styku autostrad A74 oraz A61, z bardzo wysoką prędkością dojechał on do dwóch wyprzedzających się ciężarówek. Zamiast jednak poczekać na ukończenie ich manewru, zjechał na pas awaryjny, chcąc przeprowadzić przeprowadzić nielegalne i skrajnie niebezpieczne wyprzedzanie.

Jak się wówczas okazało, na pasie awaryjnym stał zatrzymany zestaw z naczepą. Rozpędzony Peugeot wbił się pod jego podłogę, mniej więcej do poziomu tylnej kanapy. 50-letni kierujący nie miał przy tym najmniejszych szans na przeżycie, a jego ciało zostało zakleszczone we wraku, pod ciężarówką.

Kierowca stojącego zestawu, mężczyzna wieku 40 lat, nie odniósł fizycznych obrażeń. Był on jednak w stanie tak głębokiego szoku, że wymagał obserwacji przez niemieckich ratowników medycznych. Wiadomo też, że policja prowadzi w sprawie dochodzenie i może ono obejmować także przyczyny zatrzymania na poboczu.

Tutaj od razu wyjdę więc z przestrogą. Dopiero co pojawiły się doniesienia o ciężarówkach, które zaczęły zatrzymywać się na pasach awaryjnych, tuż za granicami krajów. Wynika to z nowego obowiązku informowania w tachografie o każdym przekroczeniu granicy. Warto więc zapamiętać powyższe zdarzenie, wszak na autostradach dzieją się naprawdę niebezpieczne rzeczy, a nikt chyba nie chciałby się znaleźć na miejscu kierowcy omawianego zestawu.

Widok na miejsce zdarzenia: