W nawiązaniu do tekstu:
Wracamy do lutego zdarzenia na drodze S8, gdzie ciężarówka wjechała w kierowców bijących się na prawym pasie ruchu. Zgodnie z poprzednimi doniesieniami w tej sprawie, z połowy maja, Białorusin z ciężarówki miał dobrowolnie poddać się zawieszonej karze pozbawienia wolności oraz zapłacić 3,6 tys. złotych grzywny. Teraz jednak jego sytuacja uległa zmianie, jako że na scenariusz ten nie zgodzili się prawnicy reprezentujący rodziny ofiar.
Mówiąc bardziej fachowo, chodzi tutaj o „przedstawicieli oskarżycieli posiłkowych”. Ich zdaniem zawieszona kara pozbawienia wolności oraz finansowa grzywna to stanowczo zbyt mało. Oczekują oni, że kierowca samochodu ciężarowego wypłaci także finansowe odszkodowanie. Miałoby ono trafić do bliskich ofiar, choć częściowo rekompensując im straty poniesione w zdarzeniu.
Co więc będzie dalej? Z związku z taką postawą prawników, nie dojdzie do ukarania kierowcy bez procesu. W sprawie odbędą się normalne rozprawy i dopiero w ich następstwie wydany zostanie wyrok. Można się przy tym spodziewać, że wszystko pochłonie miesiące, jeśli nie nawet lata.
Oczywiście sprawa jest bardzo kontrowersyjna. Jak bowiem wspomniałem na wstępie, Mercedes-Benz Actros z naczepą najechał na samochody, których kierowcy pokłócili się w czasie jazdy. Zatrzymali się oni na prawym pasie drogi ekspresowej i tam doszło między nimi do szamotaniny. Dlaczego więc kierowca ciężarówki ma w ogóle zostać ukarany? Zarzuca mu się, że nie zachował odpowiedniej ostrożności i nie obserwował sytuacji na drodze. Gdyby bowiem pozostawał skupiony na jeździe, mógłby zahamować przed bójką lub po prostu ją ominąć.
Na zdjęciu widzicie miejsce wypadku i wrak jednego z aut.