Kierowcy kursujący do Włoch mogli ostatnio spotkać na trasie zupełnie nowy widok. Była nim wodorowa wersja Mercedesa Actrosa, roboczo znana jako prototyp GenH2 Truck. Pojazd przez tydzień pojawiał się na przełęczy Brennero i przechodził tam testy w realnym, górskim ruchu.
Wodorowy prototyp kursował między Bolzano a Innsbruckiem, ciągnąc za sobą trzyosiową naczepę, obciążoną balastem (tonażu nie podano). Tutaj warto zaznaczyć, że Fliegl dostarczył tę naczepę w bardzo krótkim wydaniu, co w przypadku tego Mercedesa było po prostu konieczne. GenH2 Truck ma bowiem układ wodorowy umieszczony za kabiną, przez co nie mógłby zostać połączony z pełnowymiarową, 13,6-metrową naczepą.
Sam producent podkreśla, że przez cały tydzień układ napędowy ciężarówki wyemitował tylko… wodę. To efekt uboczny wytwarzania prądu z wodoru, by następnie wykorzystać ten prąd do zasilania silników elektrycznych. Firma przypomniała też, że wodorowy Actros ma oferować co najmniej 1000 kilometrów zasięgu, a jego seryjna produkcja rozpocznie się w połowie lat 20-tych. Poza tym, w ramach dodatkowego testu, Niemcy wjechali samym ciągnikiem na górę Pensera Jocha, pod miastem Vipiteno, na wysokość 2211 metrów. W ten sposób chcieli pokazać, że wodorowiec nie boi się nawet ekstremalnych warunków.
Pozostaje tylko pytanie, czy faktycznie mamy tutaj do czynienia z jakąkolwiek sensacją? W końcu autostrada przez Brennero już w ubiegłym roku świętowała swoje 50-lecie, a i przed jej powstaniem odbywał się tam transport. Najstarsi kierowcy mogą więc pamiętać pokonywanie przełęczy siedmioosiowymi, 44-tonowymi Fiatami, w których wolnossący silnik krzesał całe 260 koni mechanicznych i wymagał obsługi niezsynchronizowanej skrzyni biegów.