Więźniarka najechała na ciężarówkę, osadzonego wyciągano przez właz awaryjny

Niemieccy ratownicy mieli we wtorek do czynienia ze szczególnym najechaniem na tył. Nie tylko musieli wydobyć ciężko ranną osobę ze zmiażdżonej szoferki, ale też konieczne było ewakuowanie więźnia z samochodowej celi.

We wtorkowe południe, na niemieckiej autostradzie A73, na tył samochodu ciężarowego najechał srebrny Volkswagen Crafter. Okazał się to specjalistyczny pojazd, należący do ministerstwa sprawiedliwości i przystosowany do roli więźniarki. Jego wnętrze było podzielone na cele, a w momencie zdarzenia przewożono tam jednego więźnia.

Crafter uderzył w naczepę głównie prawą stroną nadwozia. Siedzący tam konwojent został bardzo poważnie poszkodowany i trafił do szpitala z obrażeniami zagrażającymi życiu. Drugą ranną osobą był też kierowca Volkswagena, choć w jego przypadku obrażenia okazały się na szczęście niegroźne.

A co z więźniem? Tego uderzenie zastało w bardzo ciasnej celi, umieszczonej w tylnej partii Craftera. Osadzony miał przy tym uniknąć obrażeń, ale znajdował się w poważnym szoku, a także nie mógł zostać normalnie wyprowadzony z wraku. Boczne drzwi samochodu zostały bowiem zablokowane przez uderzenie i trzeba było skorzystać z wyjścia awaryjnego. Był to poziomy właz, ukryty za fabrycznymi, tylnymi drzwiami. A następnie więźnia przekazano nowej grupie strażników, wezwanej na miejsce wypadku.

Wspomniany właz możecie zobaczyć na powyższym filmie z miejsca zdarzenia, opublikowanym przez niemiecką agencję News5. Zbliżenie na wyjście awaryjne pojawia się tam w 1:12. Jak natomiast wyglądają cele w takich małych więźniarkach? To możecie zobaczyć poniżej, na przykładowej prezentacji policyjnych Sprinterów do przewozu sześciu osadzonych.