Od kiedy w życie weszły kolejne zapisy pakietu Mobilności, kary za odbywanie tygodniowych odpoczynków w kabinach i masowe kontrole kabotażu na dobre wpisały się w statystyki BAG. Co jednak ciekawe, ilość wystawianych z tego tytułu kar pozostaje niewielka.
W ramach podsumowań ubiegłego miesiąca, BAG omówiło między innymi dwie duże akcje kontrolne, z dni 7/8 oraz 20/21 września. Nie ma żadnych wątpliwości, że były to działania ukierunkowane na firmy zagraniczne, w tym głównie tych przewoźników, którzy pokonują trasy kojarzone z kabotażem. Doskonale widać to po statystykach – w czasie kontroli z 7/8 września aż 430 z 477 sprawdzonych ciężarówek podejmowało się kabotażu, a w dniach 20/21 września objęło to 575 z 585 pojazdów. Jeśli zaś chodzi o nieprawidłowości, to przy pierwszej akcji stwierdzono je w 23 transportach, a przy drugiej dotyczyły one 10 pojazdów.
Znacznie mniejszy okazuje się zakres kontroli 45-godzinnych odpoczynków w kabinach. Być może wynika to faktu, że BAG prowadzi swoje kontrole w środku tygodnia, a więc po fakcie wobec weekendowych postojów. I tak oto dowiadujemy się, że w dniach 7/8 września, gdy zatrzymano 477 pojazdów, tylko 33 kierowców można było sprawdzić pod kątem miejsca odbywania 45-godzinnej przerwy. Następnie, w dniach 20/21 września, gdy sprawdzono 585 pojazdów, kontrola tego typu dotyczyła 34 kierowców. W obu akcjach stwierdzono po dwa przypadki złamania przepisów, a więc nieudowodnienia innego miejsca pobytu w czasie odpoczynku niż kabina samochodu ciężarowego.
Przypomnę, że każdy kierowca, który złamie zakaz odbywania pełnego odpoczynku tygodniowego w kabinie, może w Niemczech otrzymać 500 euro mandatu. Jeśli natomiast chodzi o pracodawców, to muszą oni zapłacić trzykrotnie więcej – dokładnie 1500 euro.
Jako ciekawostkę dodam, że od wiosny zakaz tego typu funkcjonuje także w Polsce. Niemniej jak na razie nie słyszano o żadnym przypadku jego kontroli, a potencjalna kara wynosi zaledwie 50 złotych, nakładane na firmę i osobę zarządzającą transportem.