Wielka podwyżka opłat drogowych na Węgrzech – tam też zapłacimy za emisję CO2

Po Niemczech, Danii oraz Austrii, Węgry są kolejnym krajem wprowadzającym rewolucję w opłatach drogowych dla ciężarówek. Zgodnie z unijnymi oczekiwaniami, wprowadza się przy tym nowy składnik opłat, naliczany za emisję gazów cieplarnianych. Ponadto pojawia się też nowy podział, z dodatkowymi kategoriami. Wszystko to ma obowiązywać już od 1 stycznia 2024 roku, a dla przewoźnik oznacza niestety bardzo dotkliwe podwyżki.

Za przykład wezmę pełnowymiarowy, 40-tonowy zestaw z silnikiem Euro 6. Dotychczas stawka bazowa dla takiego pojazdu wynosiła 156,8 forinta za każdy przejechany kilometr autostrady. Za to po zmianach trzeba będzie do tego doliczyć opłatę za zanieczyszczenie powietrza i zanieczyszczenie hałasem (16,78 forinta za kilometr na terenie podmiejskim i 3,95 forinta za kilometr na terenie międzymiastowym), a także opłatę za emisję CO2, czyli tak zwanych gazów cieplarnianych (39,48 forinta za kilometr). Łącznie będzie to więc około 200 forintów, o jedną trzecią więcej niż dotychczas.

Węgrzy udostępnili już znowelizowany kalkulator, pozwalający wyliczyć opłaty według zasad na rok 2024. Znajduje się on od pod tym linkiem. Jako kolejny przykład mogę zaś wskazać, że tranzytowy przejazd między Koszycami a Borsem – również 40-tonowym zestawem Euro 6 – okazuje tam kosztować około 43,4 tys. forintów zamiast dotychczasowego 33,6 tys. forintów. W przeliczeniu na naszą walutę to zmiana z 379 na 489 złotych, a więc różnica naprawdę mocno odczuwalna.

Przykład z nowego kalkulatora:

Jeśli chodzi o nowe kategorie, to Węgrzy postanowili zróżnicować pojazdy o czterech oraz pięciu lub więcej osiach. Będą one teraz należały odpowiednio do kategorii J4 oraz J5. Tutaj od razu więc przestrzegam, by po 1 stycznia sprawdzić ustawienie swoich opłat, upewniając się, że w przypadku pełnowymiarowego zestawu przeszliśmy na kategorię J5.

Poza tym Węgrzy postanowili wyróżnić w systemie opłat ciężarówki bezemisyjne oraz niskoemisyjne. Do tych pierwszych zaliczane będą pojazdy na prąd lub na wodór, a ich użytkownicy będą całkowicie zwolnieni z opłaty za emisję CO2. Do tych drugich najprawdopodobniej zaliczone zostaną spalinowo-elektryczne hybrydy, a stawka za emisję CO2 będzie naliczana tylko w połowie.

Na co natomiast Węgrzy się nie zdecydowali, to podział diesli na klasy emisji CO2, jak ma to miejsce na przykład w Niemczech (tam bardziej ekonomiczne diesle mogą otrzymać 5 lub 8 procent rabatu od opłaty za emisję CO2). Zamiast tego na Węgrzech przyjęto uproszczenie, ustalając tę samą opłatę za emisję CO2 dla wszystkich ciężarówek Euro 6, Euro 5 lub Euro 4, tę samą opłatę dla pojazdów Euro 3, Euro 2 oraz Euro 1, a także tę samą dla pojazdów bez normy Euro 0. Innymi słowy, stwierdzono, że pojazdy z podobnych roczników zwykle spalają podobne ilości paliwa, niezależnie od marki i modelu.

Na zdjęciu: Kilkuletnia Scania przerobiona na prąd – to ciągnik niedużego przewoźnika z Węgier