Więcej cywilnych ciężarówek na wojskowe ćwiczenia – projekt nowego rozporządzenia

Kolejni przewoźnicy mogą spodziewać się listów od wojska. Jak donosi bowiem „RMF24”, trwają prace nad rozporządzeniem, które zwiększy liczbę pojazdów wpisywanych „na cele obronności kraju”. Przyszłoroczne wpisy miałyby objąć aż 716 samochodów, o ponad 5 proc. więcej niż w roku bieżącym. Do tego może dojść 140 przyczep oraz 30 maszyn ciężkich.

Jeśli chodzi o samochody, wojsko znane jest głównie z zainteresowania autami terenowymi. Niemniej na listy trafiają też liczne ciężarówki, autobusy oraz auta dostawcze. Dla przykładu, na listę z tego roku trafiały takie modele, jak DAF XF105, czy MAN TGL. Zdarza się też, że wybory są naprawdę zaskakujące, obejmując na przykład benzynowego SUV-a z napędem na jedną oś lub centralnoosiową przyczepę z zestawu przestrzennego.

Co natomiast taki wpis oznacza w praktyce? Przede wszystkim, właściciel musi utrzymywać pojazd w pełnej sprawności, nie może wprowadzać modyfikacji ograniczających użyteczność, a także nie może sprzedać pojazdu bez informowania o tym lokalnych władz. Wszystko po to, by samochód był gotowy do wojskowego zajęcia na wypadek wojny lub ćwiczeń. Przy tym zajęcie ćwiczebne jest możliwe w trzech poniższych wersjach:

– na maksymalnie 24 godziny, nie więcej niż trzy razy w roku;

– na maksymalnie 48 godziny w celu sprawdzenia gotowości mobilizacyjnej;

– na maksymalnie 7 dni, nie więcej niż raz w roku.

Jedynym pocieszeniem jest fakt, że za wykorzystanie naszego pojazdu musimy otrzymać rekompensatę. W zależności od typu pojazdu, będzie to od kilkudziesięciu do kilkuset złotych na dobę. Wojsko ma też przekazać rekompensatę za każdą ewentualną szkodę, nawet jeśli dojdzie do niej w wyniku działań wojennych.