Europa rozszerza listę obowiązkowego wyposażenia nowych pojazdów. Zarówno auta osobowe, jak i ciężarówki oraz auta dostawcze, mają otrzymać między innymi aktywne ograniczniki prędkości. Od maja 2022 roku obejmie to wszystkie debiutujące modele, a od 2024 roku te dostępne już wcześniej na rynku. Co zaś oznacza to w praktyce, dowiemy się poniżej.
Zacznijmy od wyjaśnienia, że inteligentne ograniczniki, w skrócie znane jako ISA, będą wyposażeniem obowiązkowym, ale wyłączalnym. Automatycznie załączą się one po każdym uruchomieniu silnika, lecz kierowca w każdej chwili będzie to mógł dezaktywować, korzystając na przykład z przycisku na desce rozdzielczej.
Ogranicznik będzie rozpoznawał ograniczenia obowiązujące w danym miejscu, korzystając z danych dwojakiego typu. Będą mogły to być albo informacje z systemu nawigacji satelitarnej, albo z systemu wizualnego rozpoznawania znaków drogowych. ISA samo więc rozpozna, że wjeżdżamy na przykład w teren zabudowany i musimy zwolnić do 50 km/h.
Tyle teorii, a teraz praktyka. Przy współpracy z Uniwersytetem w Leeds, European Transport Safety Council (ETSC) zaprezentowało trzy możliwe rozwiązania, mające spełnić unijne wymagania. Pierwszym z nich jest aktywny ogranicznik prędkości, druga opcja to wypychający pedał gazu, a na miejscu trzecim mamy pedał gazu z wibracją lub sygnałem alarmowym.
Zdaniem ETSC, ta ostatnia opcja wydaje się najgorsza. Wibrowanie pedału gazu lub piszczenie sygnału alarmowego okazało się w największym stopniu irytować testowych kierowców. Istniałoby więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że taki system ISA byłby notorycznie dezaktywowany, tak naprawdę mijając się z celem.
Znacznie mniej irytująca jest wersja druga, w przypadku której pedał gazu ma wyraźnie twardnieć oraz wypychać się do góry, właśnie momencie wykrycia przekroczenia prędkości. Kierowca miałyby przy tym do wyboru dwa zachowania – ograniczyć prędkość, by pedał wrócił do normalnego stanu lub też naprawdę mocno cisnąć gaz, by dalej jechać za szybko.
A do tego dochodzi opcja trzecia, w postaci automatycznego zwalniania. Ograniczenie ISA miałoby tutaj zdławić moc i moment obrotowy silnika, by w ten sposób samochód wymusił wolniejszą jazdę. Choć, podobnie jak powyżej, kierowca nadal mógłby ten system pokonać, bardzo mocno naciskając w tym celu pedał gazu.
Sam bardzo jestem ciekawy na co zdecydują się producenci, jak wypadnie to w praktyce i jak bardzo przyzwyczają się do tego kierowcy. A tymczasem w branży mamy już pierwszy przedsmak tego systemu, w postaci nowej generacji tempomatu PPC, stosowanego w Mercedesach Actrosach. Automatycznie hamuje on przed terenami zabudowanymi i trzeba przyznać, że jest to rzecz wymagająca sporego przyzwyczajenia…