Ciężarówka wjechała w słup i odcięła prąd na 16 godzin – kto zapłaci milionową karę?

Źródło zdjęcia: hd.se/policja

6 czerwca 2018 roku pewien kierowca ciężarówki stracił panowanie nad swoim zestawem. Ciężarówka uderzyła wówczas w słup energetyczny, przewracając go i odcinając okolicę od prądu. A teraz trzeba za to zapłacić milionowy rachunek.

Zdarzenie miało miejsce na szwedzkiej trasie nr 107, na terenie gminy Höganäs. W związku z nim, dostawy prądu zostały odcięte na od 16 do 20 godzin, w zależności od lokalizacji. Tymczasem oficjalna umowa przewidywała, że właściciel linii energetycznej usunie ewentualne problemy w ciągu 12 godzin. Dlatego gminne przedsiębiorstwo energetyczne poszło ze sprawą do sądu, oczekując od właściciela linii odszkodowania.

Sądowy wyrok zapadł 17 kwietnia. Zgodnie z nim właściciel linii energetycznej – firma Öresundskraft – powinien zapłacić odszkodowanie w wysokości 18 milionów koron. W przeliczeniu na naszą walutę to 8 milionów złotych. Sama firma Öresundskraft przyznała, że w pełni te oczekiwania rozumie. Jest jednak zdania, że rachunek powinien opłacić ktoś inny i właśnie złożyła w tej sprawie odwołanie.

Öresundskraft chce przenieść finansową odpowiedzialność na przewoźnika oraz jego ubezpieczyciela. Podkreśla przy tym, że kierowca ciężarówki dopuścił się rażących zaniedbań i to właśnie przez jego działanie sieć została zerwana. Gdy bowiem Volvo FH wpadło na pole i uderzyło w słup, jego kierowca przekraczał dopuszczalną prędkość, a jednocześnie korzystał z telefon.

Dodam, że jak na razie kierowca zapłacił z tego tytułu raczej niewielką karę. Było to 2 tys. koron mandatu, czyli w przeliczeniu jakieś 900 złotych. Wiadomo też tyle, że był to kierowca szwedzki, wieku powyżej 40 lat.