Wypadnięcie z drogi około godziny 4 nad ranem to raczej nie jest scenariusz, który zaskoczy wiele osób. Powszechnie przecież wiadomo, że to wyjątkowo newralgiczna pora pod względem utrzymania koncentracji. Niemniej to zdarzenie może zwrócić Waszą szczególną uwagę, gdyż poza kierowcą w rozbitym wraku zastano także jego 10-letnią córkę.
Wypadek miał miejsce na autostradzie A71 w Niemczech, na odcinku pod miejscowością Artern, w nocy z piątku na sobotę, właśnie około godziny 4. Iveco S-Way z przyczepą, przewożące dwa nadwozia BDF, zjechało tam do prawej krawędzi jezdni, wypadło z autostrady i stoczyło się z przydrożnej skarpy. Siła uderzenia w ziemię przewróciła ciężarówkę na prawą stronę, dodatkowo uszkadzając nadwozie i niszcząc też jeden ze zbiorników paliwa. Poza tym lekko uszkodzone zostało auto osobowe, które przejeżdżało akurat obok miejsca zdarzenia.
W kabinie Iveco S-Way znajdowały się dwie osoby: 44-letni kierowca z okolic Magdeburga oraz jego 10-letnia córka, zapewne towarzysząca ojcu w trasie w ramach weekendowej atrakcji. Na szczęście dziewczynka była przy tym odpowiednio zapięta i przeżyła uderzenie pojazdu w ziemię bez jakichkolwiek obrażeń. Nic poważnego nie stało się też jej ojcu. Niemniej, sądząc po bardzo poważnych uszkodzeniach prawej strony pojazdu, można się spodziewać, że 10-latka długo nie zapomni tego wyjazdu.
Lokalna policja wszczęła dochodzenie, które ma ustalić przyczyny zdarzenia. Jeśli natomiast chodzi o akcję ratunkową, to trwała ona aż do godziny 14.30, obejmując podnoszenie i wyciąganie ciężarówki z rowu, a także uprzątanie miejsca zdarzenia i neutralizowanie wycieku paliwa. Jeden z pasów ruchu był przy tym zamknięty przez około 8 godzin.