W Rotterdamie płonie jedna śmieciarka miesięcznie – problem z litowymi bateriami

Fot. Gmina Rotterdam

Litowo-jonowe akumulatory otaczają nas w coraz większych ilościach. Znajdziemy je w urządzeniach elektronicznych, hulajnogach, czy nawet w elektrycznych samochodach. I choć w codziennym użytku taka technologia jest bardzo przydatna, dzięki swojej dużej wydajności, dla firm zbierających odpady staje się ona coraz większym problemem.

Na alarm biją w tym temacie Holendrzy, a konkretnie władze miasta Rotterdam. Tam doszło już do tego, że średnio w ciągu jednego miesiąca w ogniu staje co najmniej jedna ciężarówka zbierająca odpady. Coś takiego skutkuje stratami liczącymi w setkach tysięcy euro, a jako jedną z głównych przyczyn tej sytuacji wskazuje się właśnie baterie litowo-jonowe.

Jak tłumaczą eksperci, nawet najmniejsze uszkodzenie mechaniczne takiej baterii może spowodować wyciek szkodliwych substancji lub niewielką eksplozję. Gdy więc bateria tego typu trafia do śmieciarki, na przykład z zużytym laptopem lub telefonem, starcie z umieszczoną w pojeździe zgniatarką może skończyć się właśnie wybuchem pożaru.

By ograniczać w tej sytuacji straty sprzętowe, a zwłaszcza ratować cenną hydraulikę z zabudów, kierowcy komunalnych ciężarówek podlegają w takich sytuacjach specjalnej procedurze. Ich zadaniem jest jak najszybsze, awaryjne rozładowanie zabudowy, robiąc to w pierwszym możliwym miejscu. „Odwłok” śmieciarki jest więc unoszony i zgniatarka wysypuje płonące odpady bezpośrednio na ulicę.

Kierowcy z Rotterdamu również stosują tę zasadę, choć miasto podkreśla, że w obliczu comiesięcznych pożarów jest to już wyjątkowo niebezpieczne. Jeśli bowiem pożar związany jest z baterią litowo-jonową, z wysypanych śmieci wydobywa się bardzo toksyczny dym z zawartością litu i kwasu fluorowodorowego. Coś takiego zastanowi zagrożenie dla osób postronnych, a przy tym po prostu zanieczyszcza ulicę, wymagając kosztownego sprzątania.

Jak natomiast można by rozwiązać ten problem? Rotterdamskie władze oczekują takich działań, jak znacznie większe ostrzeżenia przeciwpożarowe na urządzeniach z bateriami litowo-jonowymi, a także prowadzenie w tym zakresie akcji społecznych, uświadamiających zagrożenia. Proponuje się też przeniesienie większej odpowiedzialności za ten problem na samych producentów urządzeń.