Na polskie rejestracje trafiła mocno wyróżniająca się flota. To aż 30 egzemplarzy Volva FH LNG, a więc ciężarówki mieszającej płynny gaz ziemny z minimalnymi ilościami gazu ziemnego (szerzej prezentowałem to w tym artykule).
Gazowe ciągniki zamówiła niderlandzka firma H.Z. Logistics, od wielu lat mająca swój polski oddział. Przewoźnik postanowił skorzystać z niemieckiego zwolnienia z opłat drogowych, przyznanego dla gazowych ciągników aż do końca 2023 roku. By natomiast było to jak najbardziej opłacalne, stworzono nietypowy plan na przewozy.
30 gazowych ciągników ma obsługiwać przewozy między Europą Południową oraz Europą Środkową. Nie pokonają jednak pełnych dystansów, a skupią się na niemieckich częściach przewozów, przy wschodniej oraz południowej granicy przepinając naczepy. Oszacowano, że dzięki temu aż 75 proc. całych przebiegów ciężarówki pokonają po niemieckich autostradach, jednocześnie nie musząc za nie płacić. Będą to też przebiegi naprawdę nieliche, wstępnie szacowane na 250 tys. kilometrów.
Pokonanie tych 250 tys. kilometrów na pewno będzie wymagało zmieniania kierowców oraz bardzo często tankowania. Volvo FH LNG ma bowiem realny zasięg na poziomie około 1000 kilometrów. Za to reszta omawianych ciężarówek ma już typowo długodystansowy charakter. Wyposażenie przewiduje między innymi najwyższe warianty dachów, klimatyzacje postojowe, pokładowe mikrofalówki, a także pełne zakresy systemów bezpieczeństwa. Są też tempomaty przewidujące topografię terenu, a także objęcie aktywnym pakietem serwisowym, który korzysta z 24-godzinnego monitoringu stanu pojazdów.
Kilka uwag należy się też kwestii wyglądu Mamy tutaj wyjątkowo rzadki przykład ciągników na LNG, które zostały wyposażone w osłony międzyosiowe. Czegoś takiego nie widziałem nawet w demonstracyjnych flotach producentów. Poza tym H.Z. Logistics zadbało o nieco bardziej klasyczny wygląd przodu, logo marki Volvo przenosząc z podszybia na atrapę chłodnicy. Na dachu mamy zaś trzy pomarańczowe światła obrysowe, we wschodnim stylu.
