Uniwersalny alarm z czujnikami ruchu, za 1000 zł – jak sprawdza się to w naczepie?

W ostatnich tygodniach sporo było doniesień o szkodach wywołanych przez nielegalnych imigrantów. Pojawiły się też nowe dane dotyczące kradzieży ładunków, według których tylko w Niemczech, w ciągu ostatnich 18 miesięcy, zgłoszono ponad 2,3 tys. takich zdarzeń. Dlatego teraz nieco bliżej przyjrzymy się kwestii alarmów do montażu w naczepach.

Tydzień temu opublikowałem artykuł zatytułowany Prosty, tani i nagrodzony system alarmowy do naczepy – ciekawa nowość Kässbohrera. W reakcji na niego zgłosił się do mnie Czytelnik Szymon, stwierdzając, że jest użytkownikiem alarmu działającego na takiej samej zasadzie. Jest to system skompletowany przez polską firmę z branży alarmowej i podobnie jak rozwiązanie Kässbohrera, bazuje on na prostych czujnikach ruchu, montowanych z udziałem magnesu, przy dowolnym elemencie metalowym pojazdu. Spójrzmy więc co Szymon ma do powiedzenia na ten temat i jakie są jego ogólne wrażenia.

System, który teraz omówimy, przypomina zwykłe alarmy stosowane w pomieszczeniach, choć został przystosowany do pracy z napięciem 24V. Centralka umieszczona jest w płaskiej obudowie, jej łączność bazuje na karcie sim, aktywacja odbywa się pilotem, a Szymon umieścił to urządzenie w kieszeni przy bocznym łóżku kabiny. Od centralki wyprowadzono też syrenę alarmową (większy okrągły element na zdjęciu) oraz czujnik gazu (mniejszy okrągły element). Uzupełnieniem całego systemu są natomiast czujniki ruchu, które działają w sposób bezprzewodowy i któych ilość można niemal swobodnie dobierać. W większości sytuacji wystarczające powinny być cztery egzemplarze, ale techniczne możliwe jest podłączenie nawet kilkunastu lub kilkudziesięciu.

Dzięki wspomnianej karcie sim, system alarmowy posiada kilka funkcji. Potrafi wysłać na telefon informację o aktywacji lub dezaktywacji alarmu, w razie, gdyby ktoś próbował urządzenie zmanipulować. Są też telefoniczne powiadomienia o wykryciu ruchu w pojeździe, wskazując numer odpowiedzialnego za to czujnika, co pomaga stwierdzić w której części pojazdu pojawił się problem. Poza tym alarm ostrzega o próbach wpuszczenia gazu do pojazdu oraz o niskim stanie baterii w którymkolwiek z czujników.

Siedem lat temu cały omawiany system kosztował około 1000 złotych netto. Użytkownik zaś przyznaje, że jest z niego zadowolony, wybrałby takie rozwiązanie po raz kolejny i już kilkukrotnie alarm uchronił go przed finansowanymi stratami. Istotna jest też uniwersalność czujników ruchu, dzięki możliwości zmiany ich położenia. Dla przykładu, gdy Szymon jest na terenie zagrożonym nielegalnymi imigrantami, umieszcza czujnik między ciągnikiem a naczepą, gdyż to właśnie w tym miejscu najłatwiej dostać się na dach. Poza tym dwa czujniki mogą zostać umieszczone pod podłogą naczepy, będąc skierowanym na zbiorniki paliwa.

Choć istnieje też pewne istotne ograniczenie, dotyczące kradzieży poprzez rozcinanie plandeki. Takie zdarzenia powinny być rozpoznane przez czujniki ruchu po umieszczeniu ich wewnątrz pojazdu, nad bocznymi kurtynami. Problem jednak w tym, że takie umiejscowienie sprawdza się tylko przy niskich lub wąskich ładunkach. Gdy natomiast towar będzie miał dużą objętość, po prostu przysłoni on sygnał z czujników, mocno ograniczając skuteczność alarmu. Możliwa jest bowiem sytuacja, w której złodzieje rozetną bok naczepy i wyniosą już część ładunku zanim czujnik zdoła wykryć ruch wewnątrz pojazdu. Dlatego też przy takich szerokich, objętościowych ładunkach Szymon przenosi czujniki pod naczepę. Wtedy alarm pozostaje skuteczny, choć może go też wywołać na przykład przebiegający kot.