Unijne ciągniki są niebezpiecznie krótkie – różnica przyczepności w dwóch układach 6×2

Na początku każdej zimy w norweskich mediach pojawiają się podobne informacje – zagranicznych przewoźników gani się za niewłaściwie przygotowany sprzęt, brak dbałości o ogumienie oraz niewystarczające doświadczenie kierowców. Sezon 2021/2022 nie jest żadnym wyjątkiem, na nowo budząc znane z przeszłości idee.

Norweskie stowarzyszenie przewoźników NLF wróciło do pomysłu obowiązkowych, zimowych szkoleń dla zagranicznych kierowców ciężarówek. Pomysł ten powstał jeszcze w 2014 roku, krótko później został odrzucony, a teraz znowu chce się go przeforsować. Oczekuje się przy tym szkoleń z jazdy po śliskiej nawierzchni oraz ćwiczeń z zakładania łańcuchów, potwierdzanych stosownym certyfikatem.

Powróciła też nagonka na zagraniczne konfiguracje ciągników, mianowicie 4×2 oraz 6×2 z drugą osią pchaną. Już w 2015 roku chciano ich zakazać, choć ostatecznie projekt porzucono. Teraz jednak temat powrócił do mediów, wraz z naukowymi argumentami oraz wypowiedziami ekspertów. Wśród tych ostatnich jest zwłaszcza inżynier Per Thomson, który przeprowadził szereg testów, a jedno z badań uwiecznił nawet na filmie.

Kwestia układów osi odwołuje się jeszcze do przełomu lat 80-tych oraz 90-tych, gdy w Europie wprowadzano nowe normy długości zestawu. Większość kontynentu dopuściła do ruchu 16,5-metrowe zestawy z naczepami, a więc wyznaczyła normę znaną do dzisiaj (wcześniej było to 15,5 metra). Norwegia wyłamała się jednak z tego procesu, akceptując zestawy 17,5-metrowe, z dodatkowym metrem przeznaczonym dla ciągnika. Argumentowano to względami bezpieczeństwa, jako że dłuższy rozstaw osi może korzystnie wpływać na prowadzenie. Swoją drogą, ten sam argument od lat mają Amerykanie, gdzie ciągniki kierowców-właścicieli często otrzymują wydłużone ramy, ułatwiające szybką jazdę.

Wspomniany powyżej Per Thomson postanowił pokazać jak dłuższy rozstaw osi działa w praktyce. Zrobił to w 2019 roku, przy użyciu dwóch ciągników z firmy Ernsts Express. Pierwszy z nich otrzymał typowo norweski układ, a więc napęd 6×2 z trzecią osią wleczoną i wyraźnie przedłużoną ramą (rozstaw 3,9 m). Wraz z naczepą stworzyło to 17,4-metrowy zestaw. Drugi zestaw miał natomiast 16,5 metra, symulując zestaw zagraniczny. Zastosowano w nim układ 6×2 z drugą osią pchaną oraz standardowej długości ramą (rozstaw 2,78 m).

Oba zestawy obciążono do 50 ton masy rzeczywistej i w obu osiągnięto taki sam nacisk na przednią oś, odpowiednio ustawiając w tym celu siodło. Następnie obie ciężarówki rozpędzono do 25 km/h i spróbowano wykonać ostry skręt w prawo na śliskim ośnieżonym placu. Norweska konfiguracja zrobiła to bez większego problemu (na filmie od 1:30), natomiast konfiguracja zagraniczna wykazała się ogromną podsterownością (na filmie od 2:23). Wszystko można zobaczyć poniżej: