Holenderskie media donoszą, że Siim Kallas, pochodzący z Estonii komisarz UE ds. transportu, chce wprowadzić w Europie możliwość wykonywania nieograniczonego kabotażu. Ciężarówki mogłyby więc operować w dowolnych państwach, niezależnie od kraju zarejestrowania, a także narodowości kierowcy. Co oznaczyłoby to w praktyce? Zagarnięcie jeszcze większej części rynku przez przewoźników z Europy Wschodniej, a także prawdziwe kłopoty dla transportowców z Zachodu.
Jeśli informacje te nie są sianiem propagandy przez zachodnioeuropejskie związki przewoźników, a plany Kallasa znajdą odzwierciedlenie w unijnym prawie, Polskich przewoźników czeka prawdziwy rozkwit. Podobny rozkwit może jednak niestety czekać także systemy pracy typu 6/1 lub nawet 8/1, które z powodzeniem stosują na przykład rumuńskie firmy. „Uwolnienie” kabotażu może więc bardzo negatywnie wpłynąć na warunki pracy kierowców w całej Europie, a także na wysokość ich wynagrodzeń.
Przypomnijmy, że europejskie przepisy regulują kabotaż w następujący sposób: jeśli na przykład polska ciężarówka przywiezie z naszego kraju ładunek do na przykład Szwecji, może wykonać w Szwecji maksymalnie trzy trasy krajowe, które nie zajmą więcej niż pięć dni od momentu rozładowania polskiego ładunku. Jeśli natomiast polska ciężarówka dotrze do Szwecji pusta, może tam wykonać tam tylko jedną trasę, mając na to wyłącznie trzy dni.
źródło: truckjournalist.nl