„Truck spotterka” aresztowana przez policjantów bez munduru – przestroga z wiaduktu

Powyżej: link do całego materiału „Interwencji”

Magazyn „Interwencja”, emitowany na łamach telewizji „Polsat News”, przedstawił w ubiegły piątek szokujący reportaż. Mowa w nim o aresztowaniu kobiety hobbystycznie robiącej zdjęcia ciężarówek, pod zarzutem napaści na policjantów.

Cała sprawa dotyczy zjawiska, które dzisiaj nazywane jest „truck spottingiem”. Polega to na wykonywaniu zdjęć lub nagrań przejeżdżających ciężarówek, uwieczniając je w codziennej pracy. Często łączy się też to z publikowaniem materiałów w sieci, na przykład w mediach społecznościowych. Dla tysięcy osób z całej Europy takie uwiecznianie ciężarówek jest sposobem na realizowanie pasji. Często robią to przyszli kierowcy, spedytorzy, kierowcy transportu, czy nawet przewoźnicy. Niemniej zdarzają się też sytuacje konfliktowe, gdy wykonywanie zdjęć lub nagrań jest traktowane jako rzecz podejrzana, wzbudzająca obawy na przykład przed przestępcami.

4 lutego bieżącego roku, około godziny 16, przed udaniem się do pracy na popołudniową zmianę, 23-letnia Magdalena Starowicz z Oświęcimia przez kilkadziesiąt minut wykonywała nagrania ciężarówek na autostradzie A4 pod Jaworznem, chcąc następnie zamieścić je w mediach społecznościowych. Wtedy też zainteresowała się nią policja, na wiadukt wjechał nieoznakowany radiowóz, a ze środka wysiadło dwóch nieumundurowanych mężczyzn. 23-latka tak się tą sytuacją wystraszyła, że natychmiast wsiadła do samochodu i odjechała leśną drogą, zatrzymując się przy najbliższym domu. Tam – jak zrelacjonował świadek – dwóch mężczyzn dogoniło kobietę, zakuło ją w kajdanki i dopiero po pewnym czasie umieściło niebieskie oświetlenie na dachu, wyjmując policyjne oznaczenia.

Jak się okazało, funkcjonariusze aresztowali „truck spotterkę” pod zarzutem czynnej napaści na policjantów, w postaci przejechania po nodze jednego z nich, w czasie ucieczki z wiaduktu. Kobieta została zatrzymana w katowickim areszcie na 48 godzin, a w międzyczasie prokuratura wystąpiła o tymczasowe zamknięcie jej w areszcie śledczym. Sąd wydał na to zgodę i tak 23-latka pozostała w zamknięciu przez półtora miesiąca, do 28 marca. Dzisiaj może już przebywać na wolności, ale postępowanie w sprawie napaści pozostaje w toku, grożąc karą pozbawienia wolności (w skrajnym przypadku na nawet 10 lat). Tym samym nie wiadomo jak cała sprawa się zakończy.