Transport ponad 500 litrów paliwa w beczkach na deszczówkę owiniętych folią

Zdjęcia: Polizei Berlin

Osoby zawodowo wykonujące transport paliwa muszą liczyć się z wyjątkowo restrykcyjnymi przepisami. Mowa tutaj nie tylko o bardzo wysokich karach, ale wręcz o osobnych limitach alkoholu (na przykład w Niemczech), czy o wyraźnie innym podejściu do limitów prędkości (tutaj przykładem jest Polska). Tym bardziej bulwersujący może się więc wydawać transport zatrzymany ostatnio w Berlinie.

Wiekowy Nissan Vanette został zauważony na stacji benzynowej w berlińskiej dzielnicy Tempelhof-Schöneberg. Jego kierowca miał podjechać pod dystrybutor, otworzyć przestrzeń ładunkową i zatankować ponad 500 litrów paliwa do trzech plastikowych zbiorników na deszczówkę. Następnie nałożył na te zbiorniki pokrywy, owinął je folią do pakowania, opłacił paliwo przy użyciu karty i odjechał.

Wszystkiemu przyglądał się zawodowy kierowca, siedzący w przypadkowym autobusie. Widok zupełnie niezabezpieczonych zbiorników, rozszerzających się ku górze, a więc mających wysoki umieszczony środek ciężkości, wzbudził w nim ogromne obawy. Tym bardziej, że sam Nissan też nie wzbudzał zaufania swoim wyglądem. Dlatego też mężczyzna postanowił powiadomić o sprawie policję.

Gdy samochód został zatrzymany, mocowanie pokryw przy użyciu folii już okazało się nieskuteczne. Na podłodze auta dało się bowiem dostrzec rozlane paliwo. Nissan od razu otrzymał zakaz dalszej jazdy, paliwo musiało zostać przepompowane do profesjonalnego zbiornika, a ponadto policjanci wezwali na miejsce funkcjonariusza o uprawnieniach diagnostycznych. Ten potwierdził, że auto jest niesprawne i dalej może pojechać tylko na lawecie, oczywiście na koszt właściciela.

W czasie zatrzymania kierowca musiał też wyjaśnić jak wszedł w posiadanie paliwa. Tutaj okazało się, że całe 510 litrów mężczyzna opłacił służbową kartą, przeznaczoną wyłącznie do tankowania służbowego pojazdu. Mężczyzna miał zrobić to wbrew swoim uprawnieniom, bez wiedzy pracodawcy, w związku z czym całe paliwo uznano za kradzież firmowego mienia o wartości blisko 900 euro. Za coś takiego grozi w Niemczech kara grzywny lub kara pozbawienia wolności na okres do pięciu lat.