Tragedia po niegroźnej kolizji dwóch ciężarówek – tłum ludzi spuszczał paliwo z cysterny

Powyżej: lokalny reportaż z miejsca zdarzenia

Media piszą dzisiaj o co najmniej 98 ofiarach, które zginęły w piątkowym wybuchu cysterny w Sierra Leone. Brzmi to jak informacja o przerażającym wypadku, do którego doszło w ruchu drogowym. Gdy jednak sprawdzimy okoliczności zachodnioafrykańskiego wypadku, wszystko okazuje się historią o wyraźnie innym charakterze.

Zaczęło się od stosunkowo niegroźnej kolizji samochodów ciężarowych. Zderzyły się dwa modele z przełomu lat 70-tych oraz 80-tych, mianowicie Mercedes-Benz NG oraz DAF 2300. Ten drugi pojazd był krótką, dwuosiową cysterną paliwową i otrzymał na ruchliwym skrzyżowaniu uderzenie w bok zabudowy. Doszło wówczas do rozszczelnienia pojazdu, a wylewające się paliwo przyciągnęło okoliczną ludność.

Pozostałości obu ciężarówek, DAF po naszej lewej:

Kierowcy DAF-a oraz Mercedesa o własnych siłach opuścili kabiny. Próbowali przekonywać świadków, by oddalili się od cysterny, z uwagi na zagrożenie. Problem jednak w tym, że Sierra Leone jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, a mieszkańcy stolicy Freetown, w której doszło do wypadku, często żyją w skrajnej nędzy. Wizja zarobku na spuszczonym paliwie była więc silniejsza od względów bezpieczeństwa.

Krótko później cysterna wybuchła, zabijając cały tłum otaczających ją ludzi. Co najmniej 98 osób zginęło na miejscu, a drugie tyle trafiło do szpitali. Z tego niestety 30 znalazło się w stanie bardzo ciężkim, bez większych szans na wyzdrowienie. Wybuch pochłonął też całą grupę pojazdów, objeżdżając akurat ciężarówki. Pomimo tłumu oraz kolizji, ruch na skrzyżowaniu cały czas się bowiem odbywał.

Nie wiadomo co było bezpośrednią przyczyną zapalenia się paliwa, a następnie też wybuchu. W tak dużym tłumie łatwo jednak wyobrazić sobie kontakt z ogniem lub iskrą.