Na terenie bazy paliwowej w Szczecinie doszło wczoraj do tragicznego wypadku. Zginął w nim kierowca ciężarówki, potrącony przez swój własny zestaw.
Tuż przed zdarzeniem kierowca zatrzymał Volvo FM i opuścił jego kabinę. Następnie wyszedł przed ciężarówkę, a ta niestety zaczęła się bezwładnie toczyć. Pojazd nie tylko potrącił przy tym kierowcę, ale też docisnął go do kolejnej, zaparkowanej tuż obok cysterny. To spowodowało obrażenia, które okazały się śmiertelne w skutkach.
Dlaczego ciężarówka zaczęła się toczyć? Czy winny był niezacięgnięty hamulec ręczny, czy może usterka o charakterze technicznym? Na te pytania nie opublikowano oficjalnej odpowiedzi. Wiadomo tylko tyle, że policjanci prowadzą swoje dochodzenie, które ma ustalić pełne okoliczności wypadku.
A przy okazji pojawia się też temat, który od lat wzbudza kontrowersje. Jak się okazuje, choć w wypadku uczestniczyła ciężarówka de facto pozbawiona człowieka w kabinie, na miejsce wezwano także ITD, które miało pobrać zapisy z tachografu, włączając je do materiału dowodowego. Innymi słowy, sprawdzi się, czy tuż przed śmiercią kierowca przestrzegał przepisów.