Tesla Semi i jej baterie – podano typ oraz pojemność, co zapowiada też masę własną

Po sześciu latach od teoretycznej premiery, w końcu pojawiły się dokładniejsze informacje o bateriach w ciężarowej Tesli Semi. Są to dane oficjalne, opublikowane przez samego producenta, a przy okazji przybliżają one nas do odpowiedzi na coraz częściej stawiane pytanie. Mianowicie, czy ciężarowa Tesla naprawdę może być aż taką rewolucją?

W ubiegłym tygodniu, omawiając swoje sprzedażowe plany, Tesla pokazała między innymi tabelę z typami i wielkościami baterii. Tam też pojawiła się informacja, że Tesla Semi ma być dostępna w dwóch wersjach – krótkodystansowej Semi Light oraz dalekodystansowej Semi Heavy. Ta pierwsza ma korzystać z tańszych baterii typu LFP o pojemności 500 kWh, druga natomiast otrzyma baterie o pojemności 800 kWh, wykonane w technologii „High Nickel”.

Omawiana tabela:

Co takie dane oznaczają w praktyce? Sądząc po innych samochodach z bateriami w tej technologii, masa akumulatorów „High Nickel” o pojemności 800 kWh może oscylować wokół 4-5 ton. Podkreślam, samych tylko akumulatorów. Jeśli zaś dodamy do tego układ osi 6×4, który jest tutaj nieodłączną częścią całego układu napędowego (na obu osiach znajdują się silniki), Tesla Semi Heavy może mieć typową wadę elektryków o dużym zasięgu, czyli bardzo wysoką masę własną.

Jeśli natomiast chodzi o Teslę Semi Light, to parametry tego pojazdu mogą wyglądać bardzo podobnie, jak w elektrycznych ciągnikach znajdujących się już obecnie w europejskiej sprzedaży. Tak dla przykładu, akumulatory o podobnej technologii i praktycznie takiej samej pojemności oferuje Volvo FH Electric, w setkach egzemplarzy dostarczone już do klientów z całego kontynentu. Tu można się też spodziewać, że masa własna będzie tylko nieznacznie wyższa niż w dieslach.

Jakich natomiast można spodziewać się przy tym zasięgów? Według obietnic producenta, Tesla Semi Heavy ma przejeżdżać 800 kilometrów na jednym ładowaniu, natomiast Tesla Semi Light około 500 kilometrów. Trzeba przy tym przyznać, że to wyjątkowo wysokie zapowiedzi, wszak w Europie mamy już elektryki z bateriami o podobnej pojemności i osiągają one tego typu zasięgi wyłącznie na pusto, bez naczepy. Pisałem o tym ostatnio w następującym tekście: Elektryczny ciągnik przejechał 720 km bez ładowania – potencjał z dwoma haczykami. Jeśli więc Tesla naprawdę ma osiągać obiecywany zasięg z bateriami 800 lub 500 kWh, jej silniki muszą rekordowo oszczędnie obchodzić się z energią, wchodząc na nieznany dotąd poziom efektywności. Albo po prostu Tesla podała te pojemności w tak zwanej formie „netto”, a więc już tej użytecznej, zwykle o 25 procent niższej niż rzeczywista.