Tesla najechała na wóz obsługi autostradowej, słowacka policja mówi o autopilocie

Autopiloty marki Tesla bardzo szybko objawiły swoją słabość. To najeżdżanie na samochody użytkowe, wykonujące na drogach pracę i z tego powodu poruszające się bardzo wolno lub stojące w nietypowych miejscach. Do dotychczasowej listy takich zdarzeń, obejmującej między innymi najechanie na lawetę, radiowóz, wóz strażacki, autotransporter, a także kilka przecinających jezdnię ciężarówek, właśnie możemy dopisać kolejne.

Ten wypadek miał miejsce w Europie, w minioną niedzielę, na słowackiej autostradzie D2, tuż przed czeską granicą. Według ustaleń policji, kierujący samochodem marki Tesla prawdopodobnie nie był zaangażowany w kierowanie, oddając to w ręce autopilota. Nie kontrolował też sytuacji na jezdni i nie zauważył stojącego na drodze samochodu służby drogowej.

Zautomatyzowana Tesla Model S najechała na tył pomarańczowego Fiata Doblo, ciągnącego przyczepę z tablicą ostrzegawczą i wykorzystywanego przez ekipę konserwacyjną. Sądząc po skali uszkodzeń Fiata, uderzenie musiało mieć miejsce przy bardzo wysokiej prędkości. Kierowca auta osobowego został też zakleszczony we wraku, jego wydobyciem zajęli się strażacy, a na autostradzie lądował ratowniczy helikopter.

W sprawie trwa policyjne dochodzenie, które ma wyjaśnić wszelkie okoliczności wypadku. Poniżej zamieszczam też policyjne zdjęcia, opublikowane na Facebooku przez funkcjonariuszy z kraju bratysławskiego: