Ten niepozorny MAN osiągał 120 km/h, a przestawiony tachograf miał to ukrywać

Fot. Thüringer Polizei Autobahnpolizeiinspektion

Jak wiele innych komunikatów niemieckiej policji, ta kontrola zaczęła się od obserwacji zgłoszonej przez przypadkowych kierowców. Zwrócili oni uwagę na węgierskiego MAN-a TGX, który poruszał się po autostradzie A71 z zaskakująco wysoką prędkością, bez problemu osiągając 100 km/h. Funkcjonariusze wysłali więc na trasę odpowiednio przygotowany patrol, który miał zatrzymać ciężarówkę i sprawdzić zapisy jej prędkości.

Wstępna kontrola tachografu nie wykazała żadnej podejrzanej sytuacji. Jak bowiem odczytano z wydruku, 25-letni kierowca z Węgier przez cały dzień ani razu nie przekroczył prędkości 91 km/h. Niemniej policjanci zaczęli szukać nieco głębiej, przyglądając się między innymi wynikom z ostatniej legalizacji urządzenia, umieszczonym na oficjalnej naklejce. Tutaj ich uwagę zwróciła nietypowa rozbieżność, występująca między ilością obrotów koła oraz ilością impulsów na kilometr. To natomiast był już wystarczający powód, by przenieść kontrolę do autoryzowanego warsztatu, specjalizującego się w tachografach.

Pracownik warsztatu szybko wyjaśnił cała sytuację. Otóż wspomniana rozbieżność wynosiła ponad 5 procent, w związku z czym legalizacja w ogóle nie powinna zostać zaakceptowana. Gdy natomiast uwzględniono to w wydrukach z tachografu, okazało się, że w czasie wcześniejszych przejazdów kierowca mógł osiągać nawet 120 km/h, ukrywając to na tachografie. Dlatego też dalszy ruch ciężarówki natychmiast został zakazany, węgierską firmę obciążono kosztami doprowadzenia pojazdu do legalności, a także wszczęto postępowanie administracyjne na 800 euro (3600 złotych). Za to nie ma żadnej wzmianki o zwykłym mandacie za prędkość dla kierowcy, więc najwyraźniej takowego nie było.