Od kiedy Tatra blisko współpracuje z DAF-em, kupując od niego gotowe kabiny oraz silniki, część dafowskich dealerów oferuje także auta tej czeskiej marki. Przykładem może być tutaj firma Wanicki, z której lubelskiego salonu wyjechała ostatnio Tatra Phoenix.
Ten imponujący samochód będzie służył między innymi do rozstawiania słupów trakcji elektrycznej, robiąc to w trudno dostępnym terenie. To właśnie dlatego zamawiający zdecydował się na Tatrę oraz jej charakterystyczny układ jezdny. Bo choć z zewnątrz Phoenix do złudzenia przypomina DAF-a CF, mamy tutaj zupełnie inne podwozie, z unikalną dla Tatry ramą rurową i wahliwymi półosiami. Napęd trafia też na wszystkie osiem kół, a jednocześnie na każdym z nich znajdziemy takie same, pojedyncze opony o rozmiarze 445/65 R22,5.
Zgodnie ze wstępem, silnik pochodzi tutaj od firmy DAF. Jest to jednostka Paccar MX-13 Euro 6, o pojemności 13 litrów oraz mocy 480 KM. Za silnikiem znajduje się zaś manualna, 16-biegowa skrzynia marki ZF oraz dwustopniowy reduktor. Warto też podkreślić, że silnik zamontowany jest bardzo wysoko, całkowicie nad ramą. Rama rurowa przechodzi bowiem przed sam środek pojazdu i nie ma żadnej możliwości, by silnik został w nią choć częściowo wpuszczony.
W związku z takim układem jednostki napędowej, kabina znajduje się nieporównywalnie wyżej niż w DAF-ach CF. A przy okazji jest to też kabina całkiem nieźle wyposażona, umożliwiająca wykonanie dalszej trasy. Mamy tutaj bowiem jedno łóżko, ogrzewanie postojowe, podgrzewany fotel kierowcy, lodówkę oraz automatyczną klimatyzację. Zainwestowano też w stację multimedialną marki Pioneer oraz kamerę cofania od firmy Brigade. Ta ostatnia posiada ogrzewany obiektyw, mikrofon oraz ochronne zamknięcie.
Jeśli chodzi o zabudowę, to opisywany pojazd otrzymał nadwozie typowe dla branży energetycznej. Jest to prosta skrzynia z burtami, która została rozdzielona na dwie części żurawiem hydraulicznym marki Palfinger. Sam żuraw to model PK 88002-EH F Power Link Plus, oferujący ponad 34 metrów maksymalnego zasięgu i mogący podnieść 4300 kilogramów przy 70-stopniowym. Ponadto pod zabudową mamy sprzęg do przyczepy, a wszędzie wokół rozmieszczono robocze, ledowe oświetlenie.
Dodatkowe zdjęcia, przekazane mi przez firmę Wanicki:
