Natężenie ruchu w przełęczy Brennero pobiło kolejne rekordy. Trudno sobie więc wyobrazić, by lokalne władze zniosły choć część ograniczeń. Jednocześnie przewoźnicy i kierowcy mają dosyć ilościowych blokad, które ustawiają ciężarówki w nawet 70-kilometrowych kolejkach. Jak więc wybrnąć z tej sytuacji? W końcu pojawił się jakiś konkretny pomysł, choć niestety nie brzmi on jak zapowiedź niskich kosztów.
Gubernator włoskiego Południowego Tyrolu, który graniczy z Austrią przez przełęcz Brennero, zaproponował wprowadzenie elektronicznego systemu rezerwacji. W takim układzie przewoźnicy musieliby kupować każdorazowe prawo przejazdu przez przełęcz, na konkretny dzień oraz porę. Przy okazji trzeba by też uiścić opłatę, zależną nie tylko od norm emisji spalin, ale też od natężenia ruchu przewidywanego na dane godziny.
Taki układ pozwoliłby wyregulować ruch bez ustawiania ciężarówek w ogromnych kolejkach. Wygodniej byłoby też kierowcom, którzy mogliby czekać na przejazd na okolicznych parkingach, a nie na prawym pasie zablokowanej autostrady. Choć oczywiście wszystko stałoby się dodatkowym obciążeniem administracyjnym, zwłaszcza dla przewoźników wysyłających przez Brennero bardzo duże floty.
Włoscy przewoźnicy wstępnie wyrazili aprobatę dla tego pomysłu. Poparcie napłynęło też od rządu w Rzymie. Pozostaje więc tylko pytanie, czy władze austriackiego Tyrolu będą chciały zorganizować tego typu system i kiedy ewentualnie mógłby on trafić do użytku.
Na zdjęciu: 68 kilometrów korka do austriackiej granicy – kierowcy cały dzień spędzili w kolejce