Strach o konfiskatę fabryk, mniejsza produkcja w Polsce i jeszcze większe opóźnienia

Ubiegły tydzień obfitował w informacje o producentach ciężarówek wycofujących się z Rosji. Jak natomiast sytuacja wygląda dzisiaj, w dwunastym dniu wojny? Właśnie o tym będzie poniższy tekst, na kilku przykładach.

Szczególnie głośne są doniesienia z europejskiego stowarzyszenia producentów pojazdów, znanego pod skrótem ACEA. Wśród zrzeszonych tam firm pojawiły się obawy o konfiskatę fabryk przez rosyjskie władze. Zakłady miałyby być na cele zbrojeniowe, w oparciu o przepisy obowiązujące w czasie wojny. Wszystko mogłoby zaś stanowić gospodarczy odwet za sankcje wprowadzone przez kraje zachodnie. I choć jak na razie nie ma żadnej informacji o faktycznym przejęciu fabryki, ACEA twierdzi, że nieoficjalne obawy na ten temat już w branży krążą. Wśród nich wspomina się między innymi o dużej fabryce ciężarówek marki Volvo, ulokowanej w rosyjskim mieście Kaluga, zaledwie 200 kilometrów na południe od Moskwy.

KH-Kipper na rosyjski rynek:

Wielton na rosyjski rynek:

Atak Rosji na Ukrainę przyniósł też problemy dla wielu polskich producentów. Wśród nich mogą być między innymi nasi dostawcy zabudów, tacy jak podkielecki KH-Kipper. Firma ta jest uznanym producentem wywrotek, o dużym doświadczeniu w branży kopalnianej. Dlatego też wiele pojazdów z zabudowami KH-Kipper widywano w eksporcie do Rosji. Zwykle były to ciężarówki o wyspecjalizowanym charakterze, trudne do wprowadzenia na inne rynki. A jak to wygląda dzisiaj? Firma przyznaje, że odczuwa obecną sytuację, wszystkie dostawy do Rosji zostały wstrzymane i teraz można tylko czekać na dalszy rozwój sytuacji. Zresztą, KH-Kipper absolutnie nie jest w tym osamotniony, gdyż zauważalną sprzedaż oraz własną montownię miał na rosyjskim rynku chociażby Wielton.

W kwestii polskiej produkcji można mówić także o niemieckiej marce MAN. W obecnej sytuacji niepołomicki zakład może mieć zupełnie nowe problemy, które – jak nieoficjalnie udało mi się dowiedzieć – podobno są już odczuwalne. MAN-y na wschodni rynek były bowiem wytwarzane głównie w Polsce, stanowiąc dużą część niepołomickiej produkcji. Rodzi się też pytanie co zrobić z pojazdami, które już na dniach miały zjechać z taśmy – zmienić przeznaczenie ich podzespołów, czy może dokończyć ciężarówki i zebrać je na placu?

A do tego wszystkie dochodzi dalszy paraliż produkcji w kwestii układów scalonych. Już od kilku miesięcy producenci ciężarówek mieli z tym ogromne problemy, na co przykładem były nowe ciężarówki bez radia, bez wiązki prawych drzwi, czy też bez wyświetlaczy do kamer. Dzisiaj natomiast sytuacja jest jeszcze gorsza, gdyż niemiecka firma Leoni – jeden z głównych dostawców układ scalonych w Europie – musiała zatrzymać dwie fabryki na Ukrainie. Co więcej, zarówno z Rosji, jak i z Ukrainy, nie przyjadą teraz ładunki stali. Można to oznaczać pogłębienie problemów na przykład z dostawami naczep, a nawet opóźnienie rozbudowy całych zakładów produkcyjnych.