Na niedzielny przegląd przestróg z dróg trafiły się dwie historie związane z wiatrem. Obie pochodzą z Niemiec, z końca bieżącego tygodnia.
Czerwony DAF XF, należący do firmy transportowej z Węgier, jechał w piątkowe południe niemiecką trasą B272. Pojazd przemieszczał się wraz z obciążeniem, mając w naczepie 11 ton samochodowych opon. Nie wystarczyło to jednak, by oprzeć się silnym podmuchom wiatru, występującym między miejscowościami Hochstadt oraz Essingen.
Jak podała niemiecka policja, wiatr wytrącił ciężarówkę z równowagi, a kierowca nie zdołał odzyskać panowania na kierownicą. Zestaw został zepchnięty na pobocze, przechylił się na prawy bok i spadł na przydrożną ścieżkę dla rowerów.
Na szczęście kierowca nie został poszkodowany i o własnych siłach wydostał się z kabiny. Nie ucierpiał też żaden rowerzysta lub pieszy. Prawy zbiornik uległ jednak uszkodzeniu, straż pożarna musiała opanować wyciek paliwa, straty finansowe oszacowano na 50 tys. euro, a podnoszenie ciężarówki z rowu trwało aż do późnych godzin wieczornych.
Druga wietrzna historia pochodzi z Bawarii, gdzie policja otrzymała zupełnie zaskakujące zgłoszenie od włoskiego kierowcy ciężarówki. Mężczyzna został zatrzaśnięty we własnej naczepie i prosił o moc w wydostaniu się na zewnątrz.
Jak się okazało, Włoch znajdował się na parkingu w Wiedergeltingen, przy autostradzie A96. Wszedł do naczepy by zdiagnozować usterkę agregatu, lecz nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenie otwartych drzwi. Silny wiatr trzasnął więc drzwiami, jeden z zamków zdołał się przy tym zablokować i mężczyzna utknął wewnątrz pojazdu.
Na szczęście kierowca zabrał ze sobą telefon. Zadzwonił więc na numer alarmowy, prosząc o interwencję. Początkowo miał problem z wyjaśnieniem tak nietypowej sytuacji, z uwagi na barierę językową. Ostatecznie jednak funkcjonariusze odnaleźli ciężarówkę i wydostali mężczyznę na zewnątrz. Okazał się on częściowo wychłodzony, choć jego życiu nie zagrażało jeszcze niebezpieczeństwo.
