Scania S520 Highline na trasy liczące po 100 kilometrów – luksusowy ciągnik pod silos

Luksusowe konfiguracje do pracy wykonywanej „wokół komina”? Zwykle coś takiego pokazuję na przykładzie przewoźników zagranicznych, z najbogatszych krajów Europy. Można tutaj wskazać zwłaszcza Skandynawię, gdzie nawet śmieciarkę zdarza się spotkać z silnikiem typu V8. Nie znaczy to jednak, że w Polsce coś takiego się nie zdarza. I u nas takich miłych historii zaczyna przybywać, a w tym artykule zaprezentuję Wam jedną z nich.

Pod koniec lata 2018 roku betoniarnia Masełko&Masełko z Myślenic odebrała nowy ciągnik do pracy z silosem. Samochód miał wykonywać typowo lokalne trasy, głównie między Myślenicami a Dąbrową Górniczą lub Jaworznem. Odległości między tymi miastami to po 100 kilometrów i raczej nie przewidywano, by kierowca miał w ogóle sypiać w kabinie. Konieczna nie była też żadna mocna konfiguracja, jako że samochód miał mieścić się w standardowych tonażach, zabierając między innymi popiół.

Do takich zadań wystarczyłaby tak naprawdę dzienna kabina oraz standardowy, nieco ponad 400-konny silnik. Właściciele myślenickiej firmy lubią jednak ciężarówki na tyle, że chcieli zamówić coś z wyższej półki. Wiadomo było też, że nowym ciągnikiem będzie jeździł kierowca o wyjątkowo długim stażu w firmie, jak najbardziej zasługujący na sprzętowe wyróżnienie. I tak oto do betoniarni trafiła Scania S520 Highline, wyposażona w 16-litrowy silnik typu V8 oraz największa kabinę w gamie.

Dobierając wyposażenie zdecydowano się na niemal „pełną opcję”. Zrezygnowano jedynie z pneumatycznego przedniego zawieszenia oraz opcji typowo długodystansowych, jak telewizor, kuchenka mikrofalowa, czy wentylowany i podgrzewany fotel pasażera. Za to jak najbardziej zamontowano skórzaną tapicerkę, pełen układ dodatkowych reflektorów, aluminiowe felgi, kompletne ospojlerowanie, dodatkowe schowki nad łóżkiem, czy największy wariant systemu multimedialnego. W środku pojawiło się też kilka tapicerskich dodatków, pasujących do fabrycznych, czerwonych wyróżników modelu V8.

Tak skonfigurowana Scania jeździ „wokół komina” od początku września 2018 roku, a więc od 26 miesięcy. W tym czasie samochód przejechał 175 tys. kilometrów, co daje nam jakieś 6-7 tys. kilometrów miesięcznie. Jak też przystało na pracę z silosem, zdarza się, że ciężarówka zjeżdża z trasy cała w pyle oraz brudzie. Gdy jednak wyjedzie po tym z myjni, znowu wygląda jak egzemplarz nadający się na zlot. Zresztą, jak najbardziej możecie ją znać ze zlotu Master Truck 2020, gdzie prezentowała się następująco: